wtorek, 8 marca 2011

.nie potrafię

Zostałam dziś w domu. Żeby zebrać swoje myśli, poukładać to co ostatnio legło w gruzach. Słonce wdziera się przez okno do szarego pokoju wskazując na zebrany na podłodze kurz. Wszystko jakby rozmyte i niewyraźne. Od niechcenia wstaję i zakładam na siebie pierwsze lepsze ubranie, które znajduję na podłodze. Żeby zabić panującą wszędzie ciszę włączam muzykę, by ta zapełniła głuchą przestrzeń. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Czas biegnie tak szybko, nie dając chwili na zastanowienie. Albo dostosuję się do tego tempa, albo wypadnę z gry, na co pozwolić sobie nie mogę. Zbyt długo czekałam na taką okazję, by teraz się poddać.
Wczoraj przyjechał na kilka minut, by wymienić ze mną parę spojrzeń. To całkowicie mnie robiło. Roztrzęsiona w płaczu wróciłam do domu, szybko zamykając się w swoim pokoju. Odcięłam się od tego wszystkiego tylko na jakiś czas. Wszystko wraca jednak do mnie i przypomina o tym co jest, było i będzie. Nie potrafię patrzeć mu w oczy nie zanosząc się płaczem. Jestem na siebie cholernie zła, że emocje tak łatwo mną manipulują. Chciałabym być bezwzględna, zimna i taka beztroska. Nie potrafię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz