sobota, 29 grudnia 2012

.kropka

Lubię dzwięk paznokci uderzających o klawiaturę i zapach kawy... i słowa, które układam w zdania, cieszą jak mało co. I już kilka stron w OpenOffice zapisanych tekstem....myśli płyną ..już są...ostatnia już kropka.
Naprawde to lubię. Nie sądziłam, że kiedyś to napiszę. Lubię pisać.


czwartek, 27 grudnia 2012

.bezkarnie

Nie zostało mi nic innego jak zanurzyć się w kserówkach i notatkach. Chyba nic nie jest w stanie mnie uspokoić. Chyba nikt nie potrafi uciszyć moich rozwrzeszczanych myśli. To musi przejść samo. Tak myślę.
Więc wyciągam kartki, kolorowe zakreślacze i pliki w pdf odczytywać będę do popołudnia. Później prześpiewam kilka razy kolędy, bo jutro przecież showtime. Pora złapać czas za ogon i nie pozwolic mu bezkarnie przelatywać przez palce.... zbyt wiele moge stracić.







czwartek, 20 grudnia 2012

.come up to meet you, tell you I'm sorry

Myślę wciąż o słowach których nie powiedziałam, o rzeczach których nigdy nie miałam. Nie chcę pamiętać tego co zrobiłam...słowa znów puściłam na wiatr.  Wciąż myślę o tym czego szukam ...wciąż myślę nad tym co poszło nie tak.

Chcę skończyć z tą złością. Chcę znaleźć powód, dlaczego tak jest. Przynosisz mi szczęście i miłość a ja ....odsyłam Cię znów z niczym....z niczym dobrym. Wciąż tylko Cię ranię....sprawiam Ci ból.... Nie wiem jak z tym skończyć. Sny podpowiadają mi rozwiązania. Nie chcę ich słuchać. Ale jeśli to jedyna droga byś był szczęśliwy i spokojny...jeśli to jedyna droga ....

Powoli sama siebie zaczynam niszczyć...nienawidzieć. Upadam powoli ciągnąc na dno Ciebie. Skąd we mnie tyle złości ? Skąd tyle nienawiści ? Powinnam być zapomniana....powinnam wykreślić się z Twojej pamięci.

I czuję jak wymykasz mi się z rąk. Czuję jak jesteś coraz dalej... coraz bardziej obcy... nie mój...już nie. I widząc to nie potrafię nic zrobić. Głos mi się łamie.... nie mogę nawet krzyknąć. Jak obserwator kiepskiego filmu przyglądam się czemuś co mnie bezpośrednio dotyczy. I wiem jak skończyć może się ta historia... wiem, że jeśli nic nie zrobię happy end'u nie będzie.

Tak bardzo chcę Cię przytulić, tak bardzo czuję się tu samotna. Ale mimo to czuję, że masz w sobie to coś co nie pozwala mi się do Ciebie zbliżyć. Mam wrażenie, że nie jesteś już mój, że straciłam do Ciebie kilka praw... Nie mogę odlaleźć drogi. Tak bardzo czuję się zagubiona, że niszczę wszystko co na mojej drodze. Najgorsze jest to, że widzę to wszystko, że zdaję sobie z tego sprawę a nie potrafię nic zmienić.




niedziela, 16 grudnia 2012

.wariatka

Kończy się powoli niedziela...dziela...ela...la....la...la. Już chyba procenty zaczynają mieszać się z moją krwią, rozchodzić się po zakamarkach ciała. Czuję się jak wariatka. Uczucia zmieniają się tak szybko jak obrazki w kalejdoskopie. Złość, radośc, śmiech i płacz. Mam ochotę na coś szalonego....coś głupiego...nie wiem już sama. Gdyby nie deszcz za oknem ... to sama nie wiem ...ela...la..la...la.
Skończyłam pisać na dziś. Wszystkie prace czekają grzecznie na dysku zapisane w wersji pdf. Czekam na Ciebie jak zmoknięty pies pod drzwiami obcego domu. Czekam na Ciebie choć nie wiem o czym chciałabym z Tobą porozmawiać. Nie wiem czy w ogóle potrafię jeszcze mówić o tym co czuję. Potrzebuję się w czymś zatracić, bez pamięci poddać się czemuś.
Nienawidzę czekać. A znów muszę. Coraz częściej mam wrażenie, że nasze drogi zmierzają w innym kierunku. Coraz częściej jestem tu sama..... Nie wiem co mam z sobą zrobić. Nie mogę znaleźc sobie miejsca. Czuję, że dzieje się coś złego, czuję, że coś wisi w powietrzu. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Potrzebuję czasu ... choc nie ! .... już sama nie wiem .... mam dość....





sobota, 15 grudnia 2012

.ciastko

Słowa nie układają się w sensowne zdania. Co chwila tracę wątek i wrócić do niego nie potrafię. Tak jak i nie potrafię znaleźć sobie miejsca w nowej rzeczywistości. Straciłam go.
Posprzątałam jednak pokój i teraz sącze kawę zastanawiając się od czego zacząć. Myśli rozbiegły się po zakamarkach pamięci i nie mogę ich znaleźć. Czasami tylko jakąś migawką wspomnień przypomną mi o tym i tamtym. Znów łzami zachodzą mi oczy.
Mimowolnie wrzucić się muszę w prąd nauki i pracy. Inaczej zginę tu od myśli bezsensownych, pomysłów bez pokrycia. Dokończę kawę i pójdę po następną. Może jakieś ciastko przywlekę ze sobą by na chwilę uciszyć ten głos we mnie co płacze czasami ot tak.
I nie wiem czy słusznie (choć jak tu pisać o słuszności uczuć), czuję się zagubiona w tym całym świecie słów i gestów. Ja sama nie wiem czego potrzebuję a podświadomie oczekuję, że Ty będziesz wiedzieć lepiej. To głupie, żałosne bo wydaje mi się że to tylko moja reakcja na własną niporadność i bezsilność. Sama nie wiem jak sobie poradzić więc chcę, żebyś Ty zrobił to za mnie.
I nie wiem dlaczego nie potrafie już cieszyć się nami. Jesteśmy sobie i już. To fakt taki jak i ten, że za oknem jest śnieg. Tak jest i już. Zwyczajnie, normalnie, codziennie. Niegdyś moje sacrum. I naprawdę nie cieszy mnie to. Ta codzienność i rutyna. Mam dość. Spadająca gwiazdą jestem. Nie świecę już na Twoim niebie.

Przestańmy się bawić. Już czas z tym kończyć. To koniec. Dość mam tych głupich żartów.

czwartek, 13 grudnia 2012

.kurzem oddychać będę

Przede mną ciężki weekend i dość trudny tydzień. Jest kilka prac, które muszę napisać. Jakieś recenzje, opinie i inne mało ciekawe teksty. Poza tym jakieś kolowkium czy powtórzenie...już straciłam wątek.
Powoli zaczynam myśleć o dniu jutrzejszym , jednak nadal żyję niedaleką przeszłością. To gdzieś jeszcze we mnie jest. To dziwne poczucie pustki wciąż za mną chodzi
Po przespanej nocy wcale nie czuję się wypoczęta. Kawa nie daje już oczekiwanych rezultatów więc zakupiłam dziś jakies SUPERtabletki, co niby mają mnie postawić do pionu. Zobaczymy.
Na parapecie zapaliłam trzy świeczki, resztę rozstawiłam na szafkach tak, by ciepło ich i zapach mógł roznosić się po całym pokoju. Nie wiem dlaczego, ale ostatnie wieczory akurat tak zaczynam, z duszącym powietrzem wokół. Może to trochę tak, że znieczulić chcę swe zmysły, spowolnić każdy swój ruch. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. To chyba jedyne słuszne wytłumaczenie.
Na fotelu obok leży sterta wyprasowanych ubrań, które czekają od rana by wsadzić je do poszczególnych szuflad. Po podłudze biegają jakieś papierki, rachunki i chyba nawet jakiś słoik (?). Już dawno powinnam cieszyć się porządkiem w pokoju, jednak ja zbieram się z tym całym sprzątaniem tak, by w zasadzie go nie zacząć. Trochę przestało mi zależeć na tym czy kurzem oddychać będę czy nie.
Pod ręką, na biurku dziewięć książek uśmiecha się do mnie by przewertować kolejno ich strony. To kolejna rzecz, która ciąży mi na sumieniu. I znów zabieram się do tego jak do sprzątania. Mam nadzieję, że SUPERtabletki pomogą...mam nadzieję.


Drażni mnie to krótkie "pa" słyszane w telefonie.

sobota, 8 grudnia 2012

.nie potrafię spojrzeć w przyszłość

W tym wszystkim jestem tak okrutnie sama. Nikogo więcej tu nie ma. A choćby był tu ktoś jeszcze i tak nie mogłby mi pomóc. Od jakiegoś czasu przechadzam się dniami bez głębszego sensu. To trochę jak spacer po parku, tyle nie tak bardzo przyjemne. W ogóle nie ma tu nic przyjemnego. Wisi nade mną pytanie, na które jakiś czas temu potrafiłam odpowiedzieć bez zastanowienia. Teraz gdy przychodzi mi wybrać między czyimś życiem a śmiercią, decyzja nie jest już tak oczywista. Tak wiele niewiadomych....nieprzespanych nocy, nerwowych poranków-za dużo. I widzę jak z trudem łapie każdy oddech, przeciąga się z bólu, lecz tylko czasami...ciągle śpi. I nie potrafię spojrzeć w przyszłość, by móc odpowiedzieć na to pytanie.
Przyznaję, że sama już jestem tym wszystkim zmęczona. Nie dbam o siebie, o to co jem i czy w ogóle. Naprawdę jest mi ciężko. Nie wiem czy odnajdę wtedy spokój...jakieś wewnętrzne ukojenie. Napewno pustka odezwie się pierwsza. Nie chcę czuć się winna, więc zwlekam z decyzją. Jestem zmęczona.