sobota, 29 października 2011

.nie moge być przeciez tak wyjątkowa

Tryb nocny. Tak, już powoli się przestawiam na tryb nocny. A wygląda to właściwie tak, że przesypiam możliwie największą ilość godzin w dzień by nocą móc normalnie pracować. Dlaczego nocą ? To dość proste. Za oknem spokój. Miasto już śpi, słychać tylko pojedyncze odgłosy zasypiających niedobitków. Czasami jakiś pies szczeknie dla zasady. Poza tym cisza. Tylko z głośników sączy się senna melodia. Jednak nie do snu. Wiem, że śpisz, że nic Cie już nie martwi. Mogę  odetchnąć na kilka chwil. Spokojnie złapać oddech i dystans do tego co stało się wczoraj a czeka mnie jutro. W powietrzu unosi się zapach cynamonu. Tak bardzo przyjemny dla mnie...-niezapomniany. Wspomnienia uderzają do głowy falami. Zapadam się w niebezpieczną sieć skojarzeń, uczuć, tęsknot. Tak wiele spraw cięgle do mnie wraca- wciąż żywych gdzieś głęboko we mnie. Czasami aż sama się sobie dziwę, że można tak mocno odczuwać to co było. Zabieram się za przepisywanie notatek. Znudzona czasami włączę tv albo zabiorę się za czytanie książki (przypadkowej zazwyczaj). Jakiś fragment bądź kadr z filmu wysyła mnie do przyszłości. Myślami odgarniam ciemną mgłę. Nie mogę dostrzec nic wyraźnie. Nawet nadchodzące dni nie zdają się być pewne. Zastanawiam się, kalkuluję. Zasypiam.
Zaczynam nowy dzień. Z rozsypanymi jak puzzle myślami. Jak zawsze. Nigdy nie jestem niczego pewna. Jednak ciesze się z tego. Że od początku pozbawiona zostałam poczucia bezpieczeństwa. Teraz..nie żyję mrzonkami. Nic nie jest w stanie wyrwać mnie z ciągłej kontroli tego co robię. Żadnych pomyłek. Nie na marne zostałam sama. Teraz wiem, że potrafię sama zasypiać i budzić się. Na tyle silna jestem by sama sobie móc poradzić. Czasami nieswoje czuję się gdy poświęcasz mi tyle uwagi. Nie mogę być przecież tak wyjątkowa.



sobota, 22 października 2011

.z nowym bagażem doświadczeń

Powoli wracam. do zdrowia, na uczelnie i do punktu wyjścia. Niestety musiałam pofatygować się do lekarza po antybiotyk, który powoli stawia mnie na nogi. Tak czy owak jutro ostatni dzień grzania dupy w domu. Od poniedziałku "welcome AJD" ! Wniosek złożony. Mam nadzieję, że to koniec biegania z papierami. Miejmy teraz nadzieję, że wszystko pójdzie ok. (Na coś do cholery chyba stałam w kolejce dwa dni pod rząd!). Wczoraj wreszcie mogłam spotkać się z moim szczęściem! Och, tak bardzo mi go brakowało! Dopiero wczoraj to sobie uświadomiłam, dopiero wtedy kiedy mogłam mieć go już na wyciągnięcie ręki. Wnioskuję, że ma on jakieś cudowne właściwości lecznicze, gdyż w zestawieniu z z antybiotykiem niemal od razu stawia na nogi ! ;) Jakby nie patrzeć stuknęło na 5 miesięcy :*
Co do punktu wyjścia, to mam na myśli fakt iż odchodzę z "pracy". Niestety. Oczywiście wiedziałam, że nie bedzia łatwo, ale działanie moje i decyzja o podjęciu współpracy była uzasadniona potrzebą finansową. Teraz nic się w tej kwesti nie zmieniło. Jednak nie pozwolę by traktowano mnie poniżej moich kwalifikacji i starań. Dlatego też, muszę zrezygnować. Nic za wszelką cenę. Nic ze ceną mojego zdrowia. Od jutra szukam nowego zajęcia.
Mam ochotę na zdjęcia. O tak! Od dawna już nie miałam okazji popracować z "modelką" na takiej mojej "sesji". Mam kilka nowych ciekawych twarzy na uczelni. Może uda mi się namówić jakąś na współpracę ?! Warto spróbować ! :) Muszę trochę odżyć i znów złapać wiatr w skrzydła. Trochę straciłam pewności siebie. Zaczynam znów pracować nad sobą. Tym razem z nowym bagażem doświadczeń.


poniedziałek, 17 października 2011

.metamorfozy












Wniosek nasuwa mi się jeden. Bardzo stęskniłam się za moimi długimi włosami, zatem od dziś unikam salonów fryzjerskich!

piątek, 14 października 2011

****

Pięknie ! Jak zwykle wszystko na raz musiało się spier****ć ! Czekają mnie dwa ciężkie dni w pracy , przy czym od wczoraj mam 38* C i cholernie uporczywy katar ! To niemożliwe! To tylko zły sen ! Bynajmniej. Wszystko to prawda. Czuję się jak zużyta guma do życia i najchętniej nie patrzyłabym w lustro. Jednak jutro muszę być piękna, zdrowa i uśmiechnięta ! Jak to zrobię ?! Nie wiem, do cholery nie wiem ! Już próbuję wszelkich metod, co by też postawiły mnie na nogi. Dupa ! Wielka dupa! nic nie chce pomóc ! :( Jestem załamana. Nie wiem jak sobie jutro i w niedzielę poradzę. Boję się, że nie dam rady. Wtedy będzie bardzooo ale to bardzo źle. Gdyby tego było mało, opuściłam dodatkowo dwa dni na uczelni. Miejmy nadzieje, że wykładowcy nie sprawdzali obecności. W innym razie będę miała problem. Na nic już się zdają ciepłe herbatki z cytryną czy sokiem malinowym ! Leki tez jakoś szybko nie chcą działać. Od ciągłego leżenia jestem jeszcze bardziej osłabiona. Mam już dość. Wszystkiego mam dość. Pieprzone życie ! :(

środa, 12 października 2011

.senne poranki

Poranki są takie chłodne i leniwe. Najchętniej nie wystawiałabym z pod zagrzanej kołdry nosa, ale nieubłaganie dzwoniący budzić każe już wstawać. Na wpół śnie wstaję i po omacku zmierzam do kuchni by nastawić wodę na kawę. Później oczywiście okupywanie łazienki przez jakieś 20 minut i mniej więcej jestem już w stanie jak ja to mówię "do użytku". Za oknem pogoda nie zachęca do wyjścia więc zakładam na siebie największą ilość sweterków , tak by móc tylko dopiąć kurtkę. Mija kilka godzin zanim wrócę do domu. Godziny dłużą się a głos wykładowcy załamuje się w mojej głowie tworząc chaos, którego nie mogę ogarnąć do dnia następnego. Wracam do domu zmęczona i przede wszystkim zmarznięta. Boli mnie głowa i GARDŁO co najgorsze ! Oczywiście znów musiało mnie coś złapać, akurat teraz gdy mój głos jest na wagę złota ! Ciepłe herbatki, tabletki na wzmocnienie i kolorowe witaminki łykam w ustalonej kolejności. Może pomogą. Kolejna dawna tabelek za jakąś godzinę. Przed samym snem. Noce natomiast mijają okrutnie szybko. Tak niewinnie zmieniają się w ten pieprzony kolejny zimny poranek! Cholera by to trafiła! Jutro tez się nie wyśpię !
Pragmatyzm, esencjonalizm, dominanta.... Ok wracam do notatek !

Dzisiejszy pieprzony, zimny poranek !

poniedziałek, 10 października 2011

.nareszcze w domu

Zapowiada się mroźny tydzień. Przynajmniej po dzisiejszym dniu jestem raczej tego pewna. Nie liczę na poprawę. Zawsze przecież lepiej przygotować się na gorsze. Dziś zmarzłam biegając po mieście, przesiadając się z autobusu do "autobusu za tramwaj"(!). Wszystko to przez to okropne stypendium, na które trzeba złożyć masę papierów, dostępnych oczywiście w różnych częściach Częstochowy. Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa. Odpoczynek i trochę ciepła znalazłam oczywiście u babci. Niezawodny azyl, w każdej gorszej sytuacji. Jednak wracać trzeba było znów do domu, żeby zebrać myśli na nowy dzień. Przed wyjściem babcia poczęstowała mnie jeszcze cudowną wiśniówką własnej roboty, co też wracając do domu nie zmarzłam (!).
W drodze powrotnej zanurzyłam się oczywiście w lekturze...coś cudownego, jeszcze raz polecam (Anna Szatkowska-"Był Dom" )

 

Przypadkowo wpadłam na tę piosenkę. Słysząc sam wstęp coś  we mnie drgnęło. Tak ! Znam ten kawałek i dość mocne uczucia się z nim wiążą, choć nieokreślone. Skąd ją znam ?! Z czym mi się kojarzy ?!
Znasz odpowiedź ... ?

Chcąc nie chcąc, choć raczej to drugie poznają nowych ludzi a oni mnie. Niezbyt mi się to podoba. Jak najdłużej chciałabym pozostać anonimowa. Chyba mi się to nie uda ....

Niedługo wyciągnę Olszę na zdjęcia i dodam coś nowego! Za dużo zmian u mnie zaszło, żeby dodawać tylko czarno białe zdjęcia. Więc w przyszłym tygodniu ! Only me ! ;)

niedziela, 9 października 2011

.jesienna zaduma
















Dodaję kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru. Nie mogłam spać, dlatego też ubrałam się ciepło i poszłam uchwycić zbliżającą się nieubłaganie jesień. W drodze złapała mnie lekka mżawka, jednak to nie zniechęciło mnie do dalszych poszukiwań jesieni. Wróciłam do domu trochę zmarznięta ale zadowolona, bo dawno już nie miałam czasu ani to okazji zrobić jakichkolwiek zdjęć. Nie wszystkie zdjęcia oczywiście dotyczą tematyki jesiennej. Graffiti szczególnie mi się spodobało, ze względu na kolory dlatego też umieściłam je tutaj. Zaraz idę zrobić sobie kawy i zanurzyć się w lekturze, która o dziwo nie jest obowiązkowa a znalazła się w moich rękach. Na dodatek muszę przyznać, że jest bardzo interesująca. Dodam też, że mam zamiar ją skończyć. Jeśli mogę , to chciałabym ja serdecznie polecić. Pisana jest językiem prostym i bardzo zrozumiałym dla czytelnika, co też bardzo szybko się ją czyta. Na dodatek tematyka książki jest bardzo wciągająca i pouczająca. Myślę, że warto zajrzeć to tej książki, choćby ze względu na wątek historyczny. Wierzcie mi na słowo, jak ja nie lubię zbytnio czytać, to ta akurat pozycja nadzwyczajnie mnie zainteresowała. A mianowicie : Anna Szatkowska- "Był Dom" . Zostawiam więc was z moją propozycją i lecę po kawę!


Olsza, dzięki bardzo za piątek ! Jak dobrze znów razem poplotkować ! :*

środa, 5 października 2011

.wszystko się może zdarzyć

Wreszcie szkoła ! Dziś tylko trzy godziny zajęć niestety, ale jutro posiedzę trochę dłużej. Jak dobrze, że znów mam coś do zrobienia, że znów coś trzyma mnie w ryzach. Koniec z bezsennymi nocami i niekończącymi się wieczorami! Nareszcie coś się dzieje. Troszeczkę zmęczona ale zadowolona z dzisiejszego dnia. Nigdy nie sądziłam, że będę się cieszyć z początku roku szkolnego. Z resztą kto by pomyślał, że wyląduję na filologi polskiej i to z Łucką "w jednej ławce". Wszystko się może zdarzyć jak widać.
Mam jeszcze trochę do zrobienia dlatego zostawiam Was ze zdjęciami, które zrobiłam w drodze do domu.