poniedziałek, 23 listopada 2015

. chciałabym, żeby już został

Pierwszy mroźny poranek mam już za sobą .....do tej pory na gałęziach drzew utrzymuje się biała warstwa zimnego szronu. Słońce nieśmiało ogrzewa zmarznięte drzewa ...

A ja ... ja nie mogę zebrać myśli. W głowie jeden wielki bałagan. Myśli gonią się i przepychają - jedna za drugą. Staram się choć na chwilę zatrzymać to wszystko i zastanowić się co tak naprawdę się dzieje. Jednak to na nic ... myśli gnają przed siebie nie dając chwili wytchnienia. 

Cięgle o nim myślę ..... układam w głowie już nie "moje' a "nasze" plany. I choć wszystko dzieje się tak szybko - choć nie potrafię tego kontrolować to czuję się spokojna. Boje się jeszcze- zaufać - zamknąć oczy i po prostu oddać .... jednak coś mi podpowiada, że tym razem się nie zawiodę. Nie będę się więc dłużej nad tym zastanawiać... po prostu - dam nam szansę - bo może okazać się, że to najwłaściwsza decyzja w moim życiu. 

Dzięki niemu wracam do dawnej siebie - do tej N, która potrafiła się uśmiechać i pragnęła od życia czegoś więcej. Znów nabrałam ochoty na życie .... i za to jestem mu bardzo wdzięczna ....i choć o tym nie wie ... chciałabym, żeby już został.



czwartek, 5 listopada 2015

. nie zauważyłam

Zaczęły się mgliste, zimne poranki. Mleczna chmura spowiła wszystko co znajduje się dalej niż na wyciągnięcie ręki. Za oknem nie widać nic szczególnego. Rozmazane kontury drzew i domów. Dziś nikt nie odważył się wyruszyć rowerem na zakupy. Piesze pielgrzymki zmierzają na targowisko po świeże warzywa. 
Pies wałkuje się na moim łóżku. Pozaciągał ostrymi pazurami starą, przetartą już pościel. Teraz widzę, jak powoli układa się do snu
A ja .... wpadłam w trans pisania. Praca magisterska z dnia na dzień przybiera okrąglejszych kształtów. Niebawem ubieram się, zabieram ze sobą laptopa i jedziemy w podróż do pachnącej słodko czytelni. Szkoda - bardzo szkoda, że nie mogę ze sobą wnieść kawy. Od razu myślenie byłoby efektywniejsze. A tak - panująca tam cisza i melancholijny nastrój wprowadzą mnie w senną atmosferę, z której szponów będę musiała się wyrywać.
Przestałam słuchać muzyki. Nie potrafię odnaleźć się w tej starej, która zawsze ze mną była. I ta nowa też nie daje wytchnienia. Wszystko się zmieniło i czuję to coraz mocniej. Najbardziej niepokoi mnie fakt, że zmieniam się ja - i nie wiem czy tego chciałam - wiem, że tego nie zauważyłam.