niedziela, 8 czerwca 2014

. kiedyś

Minęło kilka miesięcy .... minęło trochę czasu .. trochę za dużo. W zasadzie nic z tego nie pamiętam. Od terminu do terminu. Od zadania do zadania .... od 16 do 22 .....
Teraz znów kartkuję kserówki i stary zeszyt .... by tylko zaliczyć... by mieć już spokój. Za oknem tętni muzyka. Wczoraj jeszcze miałam ochotę wyjść ..... przejść się blisko tętniących melodią głośników. Dziś to już nie możliwe. Myśli wybiegają już o dwa dni do przodu.... a miałam się tym nie przejmować....
Co chwila sprawdzam skrzynkę mailową. Czekam ..... sama nie wiem na co.... Znów rośnie we mnie złość. Czuję, jak zaczynam nienawidzić jeszcze bardziej ..... znów zaciskam pięści. Obiecałam sobie.... znów sobie coś obiecałam. Chciałabym wreszcie zrobić to na co mam ochotę. Ale już nie jestem taka jak kiedyś. Stałam się kimś zupełnie bezużytecznym. Złości mnie to, że nie potrafię być stanowcza jak kiedyś - że nie potrafię postawić na swoim. 
Przyznaję to po raz kolejny. Nienawidzę swojego życia i coraz bardziej samej siebie. Nic nie jest takie, jakie chciałabym, żeby było. Wszystko poza mną. U kogoś innego widzę to, co tylko przez moje myśli przechodzi leniwym spacerkiem.
Już dawno nikt nie zaglądał do mojej duszy. Kiedyś zrobiła to jedna osoba. Tylko ona potrafiła mnie czytać.... a ja wiedziałam, że naprawdę mnie rozumie.