czwartek, 31 stycznia 2013

.little more love

Już nie jestes mój. Przynajmniej tak obcy mi się wydajesz za każdym razem kiedy się widzimy... na sekund dwie. Przeraża mnie ta przestrzeń między nami. Nigdy wcześniej nie byliśmy od siebie tak daleko....
Powoli upada mój cały świat. Wizja przyszłości rozmazuje się coraz bardziej. Nie mogę już czekać. Nie mam już na to siły. Musimy do siebie wrócić... do siebie takich jak przedtem. W innym razie nie wiem jak to się skończy...
Popełniam coraz więcej banalnych błędów. Jestem już zwyczajnie zmęczona. Potrzebuję Twoich dłoni i ramion by znów poczuć się bezpiecznie. Stoję nad przepaścią.....



sobota, 26 stycznia 2013

.złość miesza się z krwią

Jak dobrze, że kończy się dzień. Dość mam rozwrzeszczanych myśli w głowie. Na dworze zimno. W domu trochę cieplej. Marzną mi ręce. Zaliczone kolokwium z teatrologii nie dało mi spokoju. Wciąż wisi nade mną pięć egzaminów i kolowkium z litaratury, które prawdopodobnie będzie do poprawki. Co chwila sprawdzam maila z nadzieją, że znajdę tam wyniki.
Za oknem już trzeci dzień niepokojący widok.  Zła jestem na siebie. Nie mogę nic zrobić. Jakiś piesek, czekoladowo-brązowy z różowym pyszczkiem i radośnie machającym do wszystich ogonkiem, zasypia na wjeżdzie sąsiada. Za każdym razem podchądząc do okna widzę go zmarznętego na śniegu. I pewnie kiedyś był czyjś bo ma na sobie obróżkę. Gdybym tylko spotkała tą osobę .... Czuję jak złość miesza się z krwią.

Myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy, że wszystko widziałam. Kolejny raz widzę jak bardzo się myliłam. Ludzka niekopmetencja sięga granic.


czwartek, 17 stycznia 2013

.fatum

Myślałam, że wychodzę na prostą. Większość spraw mniej-wiecej się ułożyła. Zaczęło się rozjaśniać w mojej głowie. Złapałam trochę ciszy...dla siebie. Na chwilę. Znów spada na mnie, zwyczanie na głowę, burząc mi spokój- to fatum,co ciągle tu jest. Zastanawiam się, czy to przypadkiem ja sama dla siebie i innych nie jestem tym fatum, co nieszczęście przynosi ot tak. Nie szukam już winnych. To nic nie daje. Z czasem zaczęłam stawać się zimna-bez uczuć. Tak jest wygodniej. Tak jest łatwiej, gdy nie przygniata mnie ciężar problemów innych niż moje. Tak, wiem to egoistyczne. Ale nie wytworzyłam w sobie innej metody obrony przed tym co widzę i co mnie dotyka. Nie do końca jednak to spawdzona droga. Nie potrafię kompletnie odciąć się od reszty świata. Gdzieś zawsze przenikają do mnie obrazy i słowa tych tutaj i tam. Znów coś wiem, nad czymś myślę. Znów zatracam się w sobie. Nie widzę drogi powrotnej, z tej która teraz idę. Choć sama jej nie wybrałam...

czwartek, 10 stycznia 2013

nie chcę Cię zabić

Powoli wygasa [pozornie] ta złość we mnie. Wciąż jesteś łatwym celem. Wiem, to bardzo boli. Każde kolejne moje słowo coraz bardziej i mocniej rani. Nie chcę Cię zabić. To tylko otarcia. Wyliżesz się.

Sama już sobą nie jestem. Kłębkiem nerwów zmechaconym. Lecę na wietrze. Gdzieś upadam... w mokrą kałużę niedomówień. Znów susze swoje przemoknięte sumienie. Próbuję oddychać. To pozornie proste. Wdychane powietrze usypia moje zmysły. Tracę czujność. Brak kontoli. Znów rzucam słowa...bez namysłu. Dostałeś kolejny raz.

Nie chcę Cię zabić.

sobota, 5 stycznia 2013

.pomyłka

Gdzieś tam w natłoku zdarzeń, nowych doświadczeń, upadków i wzlotów umilkło-to uczucie, że jest się czymś w rodzaju pomyłki. Jednak wczoraj znów wróciło. Uderzając tak mocno, że dotychczasowe plany i przeświadczenia spadły na samo dno. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to usłyszę. Nie sądziłam, że to co robię jest złe i bez sensu. Przecież zdecydowałam się na studia, które nie do końca mnie satysfakcjonują... choć mogłam, nie wybrałam tych płatnych...choć mogłam, nie żądałam pieniędzy na te, o których do tej pory marzę. Jestem już na drugim roku i mam zamiar ukończyć chociaż licencjat. Przyjęłam pracę. Nie jest to nic szczególnego, ale zamiast w piątkowe popołudnie iść na dyskotekę ja idę do pracy. O ile pamiętam, nie stwarzałąm problemów by specjalnie się nade mną "męczyć". Więc dlaczego do jasnej cholery dziś jestem "nikim" ?! Czy rzeczywiście byłoby lepiej gdyby mnie tu nie było ?
Dziś patrzę jak moje nadzieje i marzenia opadają na ziemię. Dziś nie liczę na nic więcej....jak tylko na głupie sny. Dziś liczyć mogę tylko na Niego. Jednak nie potrafię snuć w głowie planów dłuższysz niż dwa dni do przodu, czując się czyjąś życiową pomyłką. Jeszcze nie dziś.

I po co mi były te słowa prawdy [?] Po co próby nawiązania kontaktu, odbudowy czegoś czego na dobrą sprawę nigdy nie było [?]. Teraz to wraca do mnie ze zdwojoną siłą...przeciw mnie. I każde słowo obróciło się na moją niekorzyść.
Jaka głupia byłam [!] Jaka naiwna [!]. Ale to już koniec. Usypiam znów swoje zmysły... Najwższa pora obudzić tą, która od jakiegoś czasu w zimowym śnie odeszła w zapomnienie. Przykro mi bardzo. Próbowałam. Ale skoro jestem tylko czyjąś pomyłką, nikt prócz mnie samej o mnie nie zadba. Tak jesteś jeszcze Ty kochany. Ale żeby móc być z Tobą i Ciebie chronić przede mną, musze siebie zreaktywować i uodpornić na to wszystko co dziś wpycha mnie do łóżka.

Kochaj mnie.
Kochaj.