piątek, 30 września 2011

.minus trzy kilogramy !

Piątkowy ,wczesny wieczór. Już łózko mętnym głosem wzywa mnie do snu, poduszki mruczą senną melodię. Nie ! Jeszcze nie teraz ! Jeszcze tyle mam do zrobienia! Muszę wybrać ubranie na jutro (jakąś sukienkę chyba), przejrzeć wszystkie teksty czy ułożone są w dobrej kolejność, pomalować paznokcie ( na czerwono chyba .. a może jednak beż?!), i doprowadzić się do lepszego stanu zarówno psychicznego jak i fizycznego. Muszę wyspać się dzisiaj, żeby jutro nie wyglądać jak śmierć na urlopie.
Poza tygodniem zapieprzania i walką z przeziębieniem to wszystko w porządku. Nic z tego! Nie nie, nie myślcie sobie, że zawieszam swojego bloga. Nie ma takiej możliwości. Ostatnio ledwie starczało mi czasu na sen, dlatego nie mogłam dodawać nowych wpisów, ale myślę, że teraz już coraz częściej będę wpisywać notki.
Może nie do końca wszystko jest takie jak jakie bym chciała, żeby było. Ale w życiu przecież nie można mieć wszystkiego (szkoda). Jednak na razie stoję na własnych nogach. Stoję, jednak nie sama. Dobrze, że jesteś ;*





minus trzy kilogramy ! o yeah ! ;)

wtorek, 27 września 2011

.z tym co dzisiaj mam

Jest już późno. Jestem okropnie zmęczona i nie czuje się najlepiej. Uparte przeziębienie i chrypka nie dają za wygraną. Już wszelkie domowe metody poległy w walce, teraz sięgam po leki.
Wraca teraz do domu. Równie zmęczony i niewyspany jak ja. Jak zawsze mam nadzieję, że dojedzie szczęśliwie.
Jutro znów kolejny dzień, kiedy to będę jak to mówię "orać sobie psychikę". Ale przecież w życiu nic nie przychodzi łatwo i trzeba iść na jakiś kompromis, raz czy dwa. Jak na razie mam to wszystko co chcieć miałam. Mam kochanego Dziubka, pracę, dostałam się na studia. Zaczynam wreszcie funkcjonować. Więc nie ma co narzekać. Jest dobrze. Zawsze mogło być przecież gorzej. Dlatego z tym co mam dzisiaj, szczęśliwa kładę się pod kołdrę i czekam na telefon od Niego.

środa, 21 września 2011

.czeka na końcu każdego mojego dnia




Nigdy nie sądziłam, że mi się to uda. Bez żalu i tęsknoty. Udało się. Nieprawdopodobne. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek uda mi się patrzeć w przeszłości z takim spokojem i pewnością, że dobrze jest teraz. Bez wahania, mogę oglądać wspomnienia. Nic już się nie zmieni. Jednak nie udałoby mi się to bez niego. Dał mi nadzieję na jutro i schronienie w gorsze dni. Jakiś plan w głowie zrodził się. Już nie jestem tam sama. Już nie chcę iść dalej...bez niego. Ma to czego mi brak. Być może uda się nam. Może to naiwne i głupie. Jednak wierzę. Pierwszy raz od dawna wierzę w coś z całych sił. Znów się uśmiecham kiedy dzwoni i cicho płaczę kiedy odjeżdża. Z myślą o  nim budzę się i on czeka na końcu każdego mojego dnia. Jest zawsze, nawet gdy go tu nie ma. Nie ma go obok mnie. On pokazał mi jak cieszyć się każdym dniem. Znów czuję. Złość, smutek, radość .... znów jestem. Nie ta sama. Tym razem dla Ciebie.

poniedziałek, 19 września 2011

.tylko niby

Lewą noga dzisiaj wstałam. Niby niewyspana, zmarznięta i zła na cały świat. Ale tylko niby, bo po jakimś czasie mi minęło. Przesłuchałam moje kochane piosenki, których nauczyć się muszę. Większość już kojarzę i chyba się powoli do nich przekonuję. W sumie, zawsze mogłoby być gorzej ;) Po jakiś dwóch godzinach znudziły mi się taneczne rytmy więc włączyłam tv i przez jakąś godzinę oglądałam Annę Marię Wesołowską. Tak, tak, wiem .. ambitne programy sobie wybieram ... ale na dobrą sprawę nic lepszego w programie nie było. Później zrobiłam kilka zdjęć, do których przyznać mi się trudno. Takie to bez wyrazu wyszło. A teraz ... nie wiem co z sobą zrobić. Chyba zawinę się w koc i pójdę spać....nie ma lepszej perspektywy na spędzenie najbliższej godziny.








Dziś na wszystko jestem zła jak osa. Ehhh co za okropny dzień !
DOBRANOC !!!!

niedziela, 18 września 2011

.chyba widzę jak wyglądać mógłby nasz świat


Może trochę niepewnie patrzę w przyszłość, jednak wierzę, że to dopiero początek. Początek czegoś cudownego i wyjątkowego. Trudno mi przyzwyczaić się do myśli, że jesteś i zostaniesz. Na zawsze. Staram się trzymać ten plan na dystans. Sama przed sobą przyznaję się, do tego czego pragnę, jednak myśli są tylko myślami. Z czasem okaże się czy moje nadzieje nie okażą ulotne. Jak na razie wszystko jest tak jak być powinno. Czasami zastanawiam się jak to możliwe, że w ogóle się spotkaliśmy. To nie mógł być przypadek. Przynajmniej ja w to nie wierzę.



Bo liczy się wnętrze ! :)
Nie chce zastanawiać się, dlaczego tak jest. Dlaczego uśmiecham się gdy na Ciebie patrzę, dlaczego ciągle łapie Cię na wpatrywaniu się we mnie! Nie będę zastanawiać się dlaczego tak bezpiecznie czuję się przy Tobie ! Jestem szczęśliwa! Nie chcę się nad tym zastanawiać. Po prostu bądź.

wtorek, 13 września 2011

.bo artystką jestem, czyli handmade

Półmetek wakacji. Czas przeważnie stracony (nie licząc tych dni z Dziubkiem). Jednak bywały dni kiedy znajdowałam wenę i tworzyłam swoją art. Dzisiejszy dzień takim właśnie był. Na potwierdzenia fotorelacja z dzisiejszego dnia i wyniki mojej wakacyjnej pracy !
Farby moje niezastąpione

Wstążeczki, kokardki i inne kolorowe.

Pastele....czym by tu je zmyć z jeans'ów ?!


świecidełka, brokaciki :)
Biurko=miejsce pracy=pobojowisko :)

A teraz efekty mojej pracy ! Czyli radosna twórczość Natt ;)

o jej jakie zakurzone !


To niby dla Dziubka, ale jak mu się nie spodoba to out do kosza.

Oj to tez wcale czyste nie jest ! UPS !


poniedziałek, 12 września 2011

.cała we śnie

Stracony. Cały dzień przespałam. Pod kocem na miękkich poduszkach. Stracony ?! ..może nie do końca. Może właśnie tego potrzebowałam. Zanurzyć się we śnie bez pamięci. Co jakiś czas z sennego marazmu wyrywał mnie sms od Niego. Ciągle nade mną czuwał. Jak mój osobisty anioł stróż.
Dziwny ten dzisiejszy dzień. Chyba chcemy, żeby się zakończył. O tak, Ty ciągle zdenerwowany.Nie potrzeba Ci przecież tyle nerwów. Masz na głowie tyle obowiązków i jeszcze ja zatruwam Ci spokój. Dlatego, nie będę już marudzić jak to niewyspana czy zmarznięta jestem. Pora się opamiętać. Póki na to czas. Póki jeszcze tu jesteś. Tak, wiem- nie zostawisz mnie. Jednak każdy ma jakieś granice wytrzymałości. Nie chcę być zatem ta, które je przekroczy.
Jest 21,30. Wracasz do domu. Zmęczony. Jest wieczór a ja dopiero się budzę...jeszcze cała we śnie. Nie potrafię się uspokoić. Coś wewnątrz mnie ciągle krzyczy. Nadaremnie. Stoję w miejscu. Nie potrafię ruszyć. Zgubiłam gdzieś swoje miejsce na ziemi. Mój charakter już nie tak wyrazisty jak kiedyś zmieszał się z chłodną mgłą. Niewyraźna, zwyczajna...szara. Chcę znów ze zmęczenia zasypiać w pks w drodze do domu...

piątek, 9 września 2011

.wrześniowa panienka



Jakaś taka nieogarnięta jestem od rana. Budzik nie zadzwonił, kawa była niedobra i nie wiem w co się ubrać na dzisiejszy koncert. Na pewno zabieram ze sobą Canona'a. Może uda mi się zrobić kilka zdjęć i umieścić coś na fotoblogu ( KLIK ), bo ostatnio wszystkie moje planowane sesje nie doszły do skutku. Pogoda jak to we wrześniu. Dla większości przygnębiająca, jednak ja czuję się doskonale widząc szarówkę i mgłę za oknem. Taka już jestem wrześniowa panienka. Powoli przestawiam się na melancholijny tryb życia. Czyli długie bezsenne wieczory z lampką wina bądź ciepłym kakaem w duecie. Pomalowałam paznokcie na nietypowy kolor, którego na dobrą sprawę nie potrafię bliżej określić. To coś na kształt połyskującego beżu z brązem. Chyba wiem, co chcę zrobić z włosami na dzisiejszy wieczór, jednak czy mi się uda ujarzmić rude siano....okaże się za jakieś cztery godziny, kiedy to zacznę się szykować. A teraz ... teraz czekam nie wiadomo na co. Powinnam mieć już w głowie jakiś plan działania, ale najwyraźniej spontaniczne decyzje przypadły mi do gustu. Myślę, że jedna osoba byłaby zadowolona z tej mojej spontaniczności. Tak czy owak, zmykam już zebrać myśli. Zostawiam was z powyżej  dodanym Moby-Wait For Me.

poniedziałek, 5 września 2011

.z Tobą zasypiać i budzić się

Chyba totalnie oszalałam. Nie wiem dlaczego obudziłam się dopiero o 12,00 ! Porażka ! Głowa mi pęka i czuje się bardziej niewyspana niż jakbym nie spała w ogóle. Mam nadzieję, że kawa (która właśnie się skończyła) postawi mnie na nogi.
Może to przez wczorajszy wypad. Zapewniałam wszystkich, że dam sobie radę i będzie OK, jednak sama nie byłam do końca tego pewna. Trochę strachu widziałam w swoich oczach. Uff na szczęście dotarłam do domu w całości. Szkoda tylko, że czas z Tobą płynnie dwa razy szybciej niż normalnie.
Kacper w szkole. Ciekawa jestem jak sobie poradzi na nowym gruncie. To niezła szkoła przetrwania, dla kogoś kto ciągle trzymał się spódnicy mamusi. Katarzyna..bez zmian. Czasami może tylko się uśmiechnie. Jednak na co dzień-bez wyrazu. Adaś...no cóż nie wiem sama co mam o nim sądzić. Nauczyłam się trochę, kontrolować naszą relację, jednak nie jest jeszcze tak jak być powinno. Układa sobie życie. Powoli i misternie odbudowuje każdy nieudany dzień. Fido śpi obok mnie, zwinięty w kłębek niczym kot. Mimo upadków i porażek, każdy z nas stara się ułożyć na nowo swoje życie. Jednym przychodzi to łatwiej innym zaś cholernie trudno. Nie wiem, do której z grup należę, jednak jedno jest pewne, że cięgle wprowadzam jakieś zmiany. Z dnia na dzień coraz bardziej nieprzewidywalna- dla Ciebie i samej siebie. Wiem też jedno, chcę swoje życie ułożyć tak by móc przeżyć je jak najlepiej całą sobą ....i tylko z Tobą. Chyba przyszedł moment w moim życiu, kiedy to jedną rzecz chciałabym zostawić już na zawsze. Bez zmian. Tak jak jest teraz. Boję się jednak przyznać przed samą sobą, że dobrze by było gdybyś już został. Na zawsze. Obok mnie i ze mną. Nie minęło zbyt wiele czasu, ale wiem, że chciałabym z Tobą zasypiać i budzić się...
Im bardziej Cię kocham tym bardziej boje się, że mogę Cię stracić...


sobota, 3 września 2011

.wróciłam

Chyba powoli odzyskuje grunt pod nogami. Trochę mi to zajęło, ale chyba tak musiało być. Teraz jakieś plany, kruche bo kruche zaplątuję w codzienne życie. Pajęczyna kłamstw i kokieterii zaczyna robić się coraz gęstsza. Nie podchodź zbyt blisko. Bo wpadniesz w sieć. Na dobre. Pożałujesz, że znasz moje imię.Niech nie zwiedzie cię mój urok. Wróciłam.


piątek, 2 września 2011

.zostańmy już

Wszystko jest tak ulotne. Przeważnie piękne rzeczy, te najcudowniejsze kończą się bardzo szybko. Zbyt krótko są z nami by móc się nimi nacieszyć. Okropne uczucie ogarnia mnie na samą myśl, że moglibyśmy się skończyć. Tak po prostu, jakby nas nigdy nie było. Tak kruche jest to nasze szczęście, które zbudowaliśmy. Im więcej szczęścia mi dajesz tym bardziej boję się upadku. Odganiam te wszystkie złe myśli. Jednak chce być świadoma, że strata jaką mogę ponieść będzie tą o której nigdy nie mogłabym zapomnieć. Nie zniosłabym ani jednego dnia ze świadomością, że Cię straciłam. Bezmyślnie.
Potrzebowałam czasu. Czasu dla siebie, By zrozumieć i zaakceptować nową siebie. Tym razem z Tobą. Nie chcę nic zmieniać. Zostańmy już. Tutaj gdzie znaleźliśmy szczęście. Nie chcę już więcej zmian. Mam pewność, że to co jest tu i teraz, że to nasz czas.


czwartek, 1 września 2011

.przeglądając chwile z wczoraj

Ostatni dzień wakacji. Nie dla mnie. Jednak coś się skończyło. To taki nasz nowy mały początek. Trochę się boję. Może bardziej niż trochę. Czas jest tak bezduszny. Biegnie nie czekając na cokolwiek. Boję się. Bezpodstawnie ?! Chyba, nie. Jednak wiem, że strach jest nieodłączną częścią mnie. Staram się nad tym panować, przezwyciężać go i wszystkie swoje słabości. Z Tobą. Sama nie dałabym rady. Czasami mam wrażenie, że ufam ci bardziej niż samej sobie. Tak. To o wiele wygodniejsze zdać się na Ciebie. To daje mi więcej spokoju.
Wczorajszy dzień. Coś się przełamało. We mnie, bądź poza mną. Cokolwiek to było. Już nie taka sama jestem. Coś straciłam zyskając przy tym coś całkowicie nowego. Czy żałuję ?! Nie nie żałuję, bo kim bym była robiąc coś przeciw sobie. Czy byłam pewna !? Tak. Przeglądając chwile z wczoraj, dochodzę do wniosku, że byłam pewna. Tak to prawda, że strach i niepewność plątały mi się po głowie. Jednak do czasu. To tylko początki są trudne. Uznajmy więc, że wczoraj był naszym początkiem.

Are you a man who loves
And cherishes
And cares for me?
Is that you? Is that you?
Is that you? yeah...
Are you a guard in a prison
Maximum security?
Is that you? Is that you?
Is that you? yeah ...
Do we stay home all the time
Cuz you want me to yourself?
Is that you? Is that you?
Is that you? yeah...
Or am I locked away
Out of fear that i'd find
Someone else
Is that you? Is that you?
Yeah..