czwartek, 17 marca 2011

.dziś może nie jest tak ponuro

Zrobiłam gorącą herbatę, założyłam najcieplejsze skarpetki i siedzę owinięta kocem przed monitorem. Wracając wczoraj do domu porządnie wymarzłam i dzisiaj są tego efekty. I oczywiście moja babcia stwierdziłaby, że zbyt lekko się ubrałam, ale to nie prawda. Zmęczenie, ciągły pośpiech składa się na to wszystko co się ze mną dzieje. Już nie zwracam uwagi na moje popękane dłonie czy niepomalowane paznokcie. Spierzchnięte usta zdają się być czymś normalnym i codziennym. Bywają dni, że nie mam ochoty nawet uczesać włosów i wychodzę z domu ot tak nieprzygotowana. Dziś może nie jest tak ponuro, choć pogoda bezwzględnie na to wskazuje. Wstałam nawet w dobrym humorze, trochę zmarznięta. Zjadłam jakieś śniadanie i obijałam się aż do teraz po domu. Bezczynnie. Nagle wszystko zaczęło spadać mi na głowę nie zwracając uwagi na to, że ledwie co wszystko ogarniam wzrokiem . Porozrzucane myśli krzyczą w mojej głowie. Staram się jakoś poukładać wszystko w najlepszy dla mnie porządek, lecz na planowaniu się kończy. Czas biegnie nieubłaganie, terminy zaczynają się nakładać a ja stoję w miejscu,. Nie zasypiam. Te odległe, tak bliskie wydają się teraz sprawy spędzające mi sen z powiek. Ale nie ma tu nic złego. Bo przecież jakoś będzie. Jest mi zimno ... i zaraz gorąco. Głowa cięższa niż zwykle a oczy świecą się figlarnie. Przeziębienie !? .. nie ma mowy ! nie teraz ! Ale na co tu moje sprzeciwy i złość. Zawsze mogę łyknąć jakieś kolorowe tabletki, jednak jeśli mam być chora to i tak będę. Z resztą biorąc pod uwagę zmęczenie, pogodę i nerwy prawdopodobieństwo, że zachoruję jest bardzo duże. W każdym bądź razie staram się myśleć pozytywnie i siłą autosugestii mam zamiar pokonać przeziębienie. Powinnam już iść. Już czas zabrać się do roboty. Pewnie zajrzę tu wieczorem i dodam jakiś smętny wpis. No nic, idę już.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz