niedziela, 31 lipca 2011

.country

Cholera jasna by to wszystko trafiła ! Zachciało mi się wczoraj piwa i koncertu country przy otwartym oknie. No i masz! przewiało mi dupę i teraz zamiast obiadu wcinam kolorowe tabletki, żeby tylko wyzdrowieć do piątku ! Bo w piątek...~~>kierunek KRAKÓW<~~ z moim dziubkiem !!!! Dlatego też siedzę od rana w grubych skarpetkach pod kocem i grzeję przewianą dupę... już nie mogę się doczekać tego piątku jednak przedtem muszę zebrać siły i przegonić to cholerstwo! Inaczej szlag mnie trafi z tymi chusteczkami ! Ale...nie ma co narzekać ... w końcu mam dziubka! w zupełności wystarczy ! :*


dmuchawce, latawce i dziubek ! :*

sobota, 30 lipca 2011

.och dziubku!

Wróciłam do domu całkowicie zmęczona. Jednak było warto spędzić ten dzień z Tobą. Cały dzień razem w ZOO! Romantyczna podróż do miejsca gdzie osły bzykają się tak, że trzeba było uciekać a żyrafy nie było ! Tak czy siak, z żyrafa czy bez był to jeden z cudowniejszych dni. Pogoda na szczęście nie zrobiła nam niemiłej niespodzianki. Jak dziecko mogłam cieszyć się oglądając zwierzątka na wybiegu czy też w klatkach.Jak kobieta mogłam bezpiecznie poczuć się przy Tobie. W milczeniu delektowałam się Twoja obecnością. Wystarczyło, że byłeś, nie musiałeś nic mówić. Ale to nie zmienia faktu, że byłeś pijany ! Ach te Twoje roześmiane oczka ! I nienaganny uśmiech! Och dziubku ! Byłeś pijany ! Ja to wiem ! Tak, tak...ja też byłam...ale ja się do tego przyznaję bez bicia ! ha! Och dziubku! Szczęście Ty moje.... :*

Rybi pyszczek !

Ślimak ...

Czarny łabędź

takie całkiem sympatyczne coś :)

Śpiący król lew

za kratami :)

bzykający osioł ! :)

smile :)

... :)







bo nie chciała wyjść ...


Kocham Cię dziubku ! ;*

środa, 27 lipca 2011

.bezsilna

To trwa już dość długo. Na przestrzeni trzech lat starałam się z tym walczyć. Zrozumieć siebie i dojść do sensownych wniosków. Niestety. Za każdym razem kończy się na samych obietnicach. Obietnicach sobie. Ulotnych i tak nieprawdziwych jak ja kiedyś. Czym jest to uczucie...? Cholera jasna ! Nie mam już do siebie siły. Głupia, naiwna?! Sama już nie wiem. Tak wiem zapewniasz mnie, że poczekasz..,że muszę zrozumieć sama. Tak wiem dobrze o tym wiem. Jednak kiedyś skończy czy się cierpliwość... Co wtedy zrobię ?! Bezsilna. Kolejny raz tak bardzo bezsilna. Nie mogę na siebie już patrzeć. W czym tkwi problem..? Gdzie ten mały szczegół który nie pozwala mi ruszyć dalej..? Zastanawiam się za każdym razem, kiedy jestem tutaj sama, kiedy myślę o Tobie...
Nigdy nie przywykłam do widoku ich razem..zawsze osobno. Tylko chłód. Może dlatego, nie czuję się pewnie będąc tak blisko... To wszystko jest tylko w mojej głowie. Tylko bądź aż.

.my


sobota, 23 lipca 2011

.moje błędy

Czy to wszystko dzieje się na prawdę ?! Jak to możliwe, że zaszliśmy tak daleko...tak daleko od brzegu dziś tonę w danych sobie obietnicach. Pora skończyć z planowaniem i zacząć działać. Nie dajecie mi wyboru. Nigdy nie było tu dobrze. Wspomnieniem z dzieciństwa są rozlana herbata na stole, potłuczone szkło i krzyk .Wasz ciągły krzyk, przenikliwy tak bardzo zapisał się w pamięci. Nie kolorowe beztroskie dni...takich nie było. Nie pamiętam ...Nie żałuję. Teraz jestem silniejsza,a to co dla większości przerażające nie robi na mnie większego wrażenia. Jak to możliwe, że znienawidziłam tych którzy powinni być dla mnie rodziną i oparciem?!  Zupełnie obcy staliście się dla mnie. Tylko chłód i nienawiść widzę w waszych oczach. Patrząc wstecz widzę to wyraźniej. Nie ma tu dla mnie miejsca...
Gdzie szukać mam odpowiedzi..? Tak wiele niewiadomych i pytań odbijających się echem zakłóca mój spokój ...pozorny spokój. Czy naprawdę sama muszę podjąć tę decyzję ..?! Dlaczego cała odpowiedzialność, za teoretyczne niepowodzenie spadnie na mnie ..?! Chyba już wystarczająco szarych dni jest na moim koncie...?! ..nie zniosę dłużej, swoich pustych poranków, samotnością wypełnionych oczu. Czy kiedykolwiek wybaczą mi wszystkie moje błędy...?! Nie wiem co robić...
 




piątek, 22 lipca 2011

.po drugiej stronie lustra

Sama już siebie nie poznaję. Nie wiem czego chcę od życia, nie wiem nic. Może nie jestem wcale tą samą kobietą która patrzy na mnie z wyrzutem po drugiej stronie lustra...? Sama już nie wiem. Może wszystko co to co dzieje się złego wokół mnie to wyłącznie moja wina... Może rzeczywiście to ja popełniam na każdym kroku wielkie i niewybaczalne błędy...Mam już dosyć ciągłych domyśleń i obwiniania się. Tak, lepiej być niezależną..od wszelkich uczuć. Zamknąć oczy na wszystko co kruche. Będzie łatwiej, wygodniej...dla mnie. Czysto egoistyczna postawa. Moja decyzja. Podejmuję ją sama. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi ją podjąć. "Kochani rodzice"...dziękuję.








wtorek, 19 lipca 2011

.nawet nam moimi snami chcesz zapanowac

Nie ucieknę zbyt daleko...swoimi myślami. Znów tam na mnie czekasz. Znów ten sam. Nie potrafię ominąć Cię nie zatrzymując się choćby na chwilę.... w Twoich ramionach tonę. Znów tu jesteśmy. Razem, zawieszeni pomiędzy świadomością a wyobraźnią. Tak, moją chorą wyobraźnią...co jeszcze się zdarzy..?! Zasnę gdy na parapecie nieśmiało zatańczy zmrok...

niedziela, 17 lipca 2011

.miasto noca nie ukoi bólu

Cóż. Nie mam chyba żadnych nowości. Znów milczenie przerwała burza słów, zapowiadając kolejne dni bez nadziei na lepsze. Mam ochotę rzucić to wszystko, zostawić daleko za sobą. Uciec. Zacząć od nowa. Z dnia na dzień coraz bardziej pewna siebie powtarzam w głowie "nienaiwdzę ich".  Tak bardzo przerażona własna bezsilnością, zamykam za sobą drzwi. Zabiorę tylko jakiś ciepły sweter. Noce bywają chłodne. Sama ze sobą. Ja i noc, tak bardzo tajemnicze i samotne... Nie wiem co mam robić. To znów się powtarza. Błędne koło, które doprowadzi w końcu do tragedii. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Coraz mniej mnie....

Nie ma nic w co mógłbyś wierzyć,
 Nic dobrego nie ma tu...

sobota, 16 lipca 2011

w mojej głowie wojna mysli niespokojnych

"love-ważkowe "

"kwaczka"

"by Wojtek"

"do góry nogami"
Zbyt piękne to wszystko, by trwać mogło wiecznie. Cichy poranek ( a może bardziej przedpołudnie) przerwał jej głos. Ten straszliwy ton od razu postawił mnie na nogi. W powietrzu czuć było kolejną "wymianę zdań". Długo nie musiałam czekać by przekonać się o słuszności swoich podejrzeń. O wszystko i o nic, rozpętała się "rozmowa", a raczej monolog. Starałam się być spokojna. Jednak to nie takie proste gdy ktoś rzuca w Ciebie ciągle podejrzeniami i zarzutami. Z tym co zwykle zostałam zmieszana, zniesiona do poziomu zero. Od czasu do czasu rzuciłam kilka uwag ze swojej strony, specjalnie by wytrącić ją z równowagi. Nie mogłam dłużej wysłuchiwać jej pieprzonych morałów. Jej twarz...pozbawiona uczuć, zimna i całkiem obca. Tylko złość i nienawiść mogłam dostrzec w jej szarych oczach. Z sekundy na sekundę traciłam nad sobą panowanie. Miałam ochotę coś jej zrobić..musiałam więc wyjść, by do tego nie doszło. Przespałam kilka godzin. Obudziłam się jeszcze bardziej rozdrażniona niż byłam rano. Co się jeszcze wydarzy...!? Czekam z niecierpliwością na bieg zdarzeń.

***
Powyżej dodałam oczywiście zdjęcia z niezapomnianej wyprawy blachowieńskim lasem ... Może uda się uratować poniedziałek.

piątek, 15 lipca 2011

.czując na sobie Twój wzrok

Spać. Powinnam iść teraz spać. Nic z tego. Myśli tak chaotycznie wirują w głowie nie tworząc sensownej całości. Na twarzy ciągle czuję jego oddech, jego dłonie na swoim ciele. Coraz szybszy oddech i dreszcz, który przechodzi mnie do tej pory. Nie pozwolą zasnąć. Wspomnienia tak żywe jeszcze w mojej głowie. Jeszcze trwa. Ten dzień co zaczął się tak niewinnie. Może to wszystko tak miało się potoczyć, może nie mieliśmy na to wpływu. Nie żałuję. Nie było w tym nic dziwnego. Zaskoczona ?! Zdziwiona !? Chyba nie tym razem. Przecież każdy dzień mógłby się tak potoczyć. Dlaczego zmierzamy ku końcowi...dlaczego przychodzi noc, tak chłodna i samotna jak jutrzejszy poranek. Trzeba zebrać myśli. Obudzić się rano, uwierzyć. To nie był sen. Ja tu, uderzając w klawiaturę, zebrać próbuję to wszystko w całość. Znów czekam na telefon od Ciebie. Tak dobrze jest zasypiać słysząc w słuchawce Twój głos. Ty, tam w wagonie pociągu. Milczący, zaspany...może nie do końca przekonany o słuszności tego co było. Nie łudź się, że zrobiłeś coś nie tak. Za szybami pociągu o tej porze świat pewnie wygląda tak tajemniczo. Mogłabym teraz tam być. Przy Tobie. Czując na sobie Twój wzrok.
Spać. Powinnam iść teraz spać. Nic z tego....


czwartek, 14 lipca 2011

.burzowa

Niebo tak nagle zmieniło swoja barwę. Ciemno-granatowe chmury bez chwili zastanowienia pożarły błękitne obłoczki. Szkoda ich, bo były takie puszyste... Z zamrożonego nieba na rozgrzaną ziemię spadły miliony kropel deszczu. Asfalt tak cudnie parował...(jednak, czy można zachwycać się parującym asfaltem? ) W każdym bądź razie widok był raczej niecodzienny. Wszystko tak łącząc się razem przyniosło nieciekawą już dla mnie burzę. A co za tym idzie okropny ból głowy. Przespać musiałam te kilka chwil. Obudził mnie telefon od Niego. Byłabym śmiertelnie zła, że ktoś przerywa mi sen akurat teraz gdy nie najlepiej się czuję, ale nie na Niego. Jest w nim coś co zmienia moje dotychczasowe przyzwyczajenia. Zła nie będę. Głowa już nie boli...(no może troszkę).
Czuję, że spełnia się mój sen. Że każdego dnia wypełnia się mój plan, którego sama ja nie układałam. Szczęśliwa ?! -bez wątpienia tak. Już nie muszę się bać swoich ciemnych, gorszych dni. Nie muszę bać się niczego...

Jedna z tych, które zapisują się w pamięci :   ~~~> KLIK<~~

środa, 13 lipca 2011

.here with me

Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Jedno słowo, jedno postanowienie, krótkie "nie". Wystarczyłoby, żeby zaprzepaścić to wszystko. Największy byłby to błąd. Teraz to wiem. Tak łatwo mogłam się poddać złudzeniu, że nie będzie lepiej. Poddać się bez walki, nie dając szansy sobie i jemu- nam. Jednak od początku coś podpowiadało mi, że to będzie coś cudownego. Coś całkowicie nowego. Cieszy mnie, że posłuchałam znów siebie, nie głosu rozsądku. Decyzja ta jest jedną z najlepszych jak do tej pory. Teraz mogę powiedzieć, że szczęśliwa jestem jak nigdy wcześniej. Powiedzieć i wierzyć w to całą sobą. Nabrałam pewności, że nic i nikt nie jest w stanie zmienić tego co dzieje się między nami. Od teraz żyję tylko nami. Tylko to się liczy...
Tak dobrze czuje się przy Tobie, bezpiecznie mogę zapomnieć o wszystkim innym...bądź tylko blisko mnie

I won't go,
I won't sleep,
I can't breathe,
until you're resting here with me

I won't leave,

I can't hide,
I cannot be,
until you're resting here with me

I don't want to call my friends,

they might wake me from this dream
And I can't leave this bed,
risk forgetting all that's been



niedziela, 10 lipca 2011

.mam pewność

Z dnia na dzień coraz łatwiej jest mi budzić się z uśmiechem na twarzy. Przyzwyczajam się. Znów jestem. Wchodzę do gry. I tak już dużo czasu zmarnowałam na chore rozmyślania. Zamknięte drzwi za mną...niech pokryje je kurz. Znów chłodne powietrze o piątej nad ranem kusi jak świeża krew. Chcę znów poczuć! ..chcę się bać,płakać..kochać. Nowy zaczyna się dzień. Nowa ja. Mam pewność, że będziesz...


.przypadkiem znaleziona



chociaż nie wierzę w przypadki

czwartek, 7 lipca 2011

.chcę pozbierać sobą myśli

 
Cieszmy się z małych rzeczy
Bo wzór na szczęście w nich zapisany jest

Tak jakoś jest, że gubimy się od początku. Myślami mijamy się ciągle nie mając na to wpływu. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nie złoszczę się już kiedy mnie nie rozumiesz. Przecież to nie Twoja wina. Sama pewnie nie jestem lepsza... co tak naprawdę o Tobie wiem. Prawie nic. Nie mnie oceniać to wszystko. Nie byłabym obiektywna. Czas pokaże, czy będziemy potrafili zrozumieć się bez słów.

środa, 6 lipca 2011

.chcę być kobietą z moich snów

Nie mogłam rozpoznać jej na zdjęciach. Zajrzałam więc do szafy...przejrzałam stare ubrania i te całkiem nowe, czarne i kolorowe. Tam tez jej nie było. Jakby rozmyła się nie mówiąc nikomu gdzie idzie. Ale przecież nie mogła odejść...bez słowa zniknąć nie mogła. W pamięci cofnęłam się dość daleko. Do samego początku...nie! nie aż tak daleko ! Przypomniałam sobie, jak dobrze było być sobą. Chyba w tym biegu po szczęście i coś co nazywamy "spełnieniem" zapomniałam o tym co powinno być dla mnie bardzo ważne, a może nawet najważniejsze. Zapomniałam o sobie. Brakuje mi tych beztroskich dni. Ale przecież nic straconego. Od jutra, muszę znów zacząć z sobą być, rozmawiać i śmiać się jak kiedyś. Zmiany ?! Myślę, że powrót do tego co było. Nie do końca będzie to prawdą, bo tylko niektóre cechy przywrócić starać się będę....

***
Czy ona musi tak krzyczeć ?! Do cholery, nie jestem głucha! Tyle złości i nienawiści jest w niej, że niejeden kryminalista mógłby się przy niej zawstydzić. Ja pieprzę co za człowiek ! Bezczelna i bezuczuciowa kreatura ! Mam dosyć jej obecności. Czekam więc na niedzielę. Może uda mi się wyrwać....

wtorek, 5 lipca 2011

.spokojna

"Nieobecny. Gdzieś daleko, gdzie myślami nie mogłam dotrzeć. Zimny wzrok, całkowicie bez wyrazu. Jakbyśmy widzieli się pierwszy raz. Wciąż jednak trzymał mnie za rękę. Był tak blisko, jednak czułam, że jest mi całkiem obcy. To tak jakbyśmy widzieli się po raz ostatni. Nie mogłam nic zrobić. Nie potrafiłam przerwać tego uczucia, że właśnie w tym momencie go tracę. Bezpowrotnie..."

Nie sądziłam, że tak trudno mi będzie przekonać samą siebie, do tego, że to już czas. To pora by znów zacząć od nowa. Schować te złe wspomnienia, gorsze dni do kieszeni i na nowo zacząć pisać. Pisać nowa historię. Poranki nie są już przecież tak samotne a wieczorów nie zamykam z lampką wina w dłoni. Trochę jakby beze mnie zaczął się nowy rozdział w moim życiu. Nie chcę przegapić tego wszystkiego, co dzieje się teraz. To zbyt piękne i ulotne, by zwlekać. Pora uwierzyć w to szczęście, które udało się złapać gdzieś w locie. Pora zacząć nim żyć. Zawsze powtarzam "jest ryzyko, jest zabawa", teraz muszę sama się do tego zastosować. Zaryzykuję po raz kolejny, jednak czuję, że tym razem skończy się to inaczej...

"..trwając tak zawieszona między strachem a bezsilnością, zrozumiałam, że nie mogę stracić tej szansy jaką dostałam. Nie mogę stracić jego i tej miłości jaką mnie darzy. Co by było gdybym go straciła ?! Na samą myśl o tym, wpadam w panikę. Koniec więc z przeszłością! To już mnie nie dotyczy. Teraźniejszość  jest teraz i tu. Dziś zasnę spokojna. Spokojniejsza, niż kiedykolwiek przedtem.... "


niedziela, 3 lipca 2011

.przemoknięte serca miast

Nie wiem dlaczego, ale akurat takie dni jak dziś motywują mnie do działania. Dni deszczowe i ponure. I nie mogę się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że "smutek mam we krwi". Coś w tym jest.  Postawiłam, dziś na czarny kolor. Tak, dziś wszystko będzie czarne. To może głupie ale ten kolor cholernie mnie uspokaja. I nie chcę, żeby ten wpis był ponury. O nie! dziś tak się nie czuję. Wiem, że dla większości czarny kolor nie kojarzy się zbyt dobrze, ale jeśli miałabym określić się jakimś kolorem to byłaby to właśnie czerń.









...coś by wypadało jeszcze napisać, ale kompletnie nie wiem co.  Hmmmm, deszcz nie daje za wygraną. Co chwila zmienia rytm odbijając się od dachu, nie dając skupić się na czymkolwiek. Pyk, pyk ..cholery można dostać! Ale poza tym, że pogoda jest beznadziejna ja czuje się bardzo, ale to bardzo dobrze. Ze snu zbudził mnie sms od Niego. Tak, zapowiedział się dobry dzień. Z sennego letargu wyrwał mnie na dobre telefon. Najcudowniejsza pobudką był...jego głos w telefonie..szkoda, że nie mógł być tuż przy mnie...poranek był dość chłodny. Mimo to wiem, czuję, że jest bliżej niż ktokolwiek przedtem...

Przemoknięte serca miast i tylko ty i ja
Szczęśliwi tym dniem
Bo choć zapomniał o nas świat
Mokrzy od stóp do głów
Nie tracimy nadziei...

sobota, 2 lipca 2011

.tylko słowa

Gęsta mgła przysłoniła mi świat. Rozsypało się wszystko...może prawie wszystko. Po omacku błądzę po znanych mi tak dobrze ścieżkach. Jednak w tym wszystkim znalazłam coś dobrego. Znalazłam siebie i to co zgubiłam jakiś rok temu. Mam w myślach plan. Jesteśmy tam, nie martw się. Powinno się udać.
Dotychczasowy azyl (który nigdy nim nie był na dobrą sprawę), stał się tylko przystaniem pomiędzy dniem a nocą. Więcej mi nie trzeba. Tak wiem ...tęsknić będę za tym co teraz zostawiam. Ale tak musi być. Wspomnienia schowam głęboko tam, gdzie nikt  ich nie ukradnie. Tyle mi zostanie. Może nie mam już sił walczyć z tym wszystkim, może ciągnie mnie do nowego...może tak ma być. Trochę mi żal. Ale nie mam już pięciu lat, żeby płakać nieustannie. Trzeba się podnieść i iść dalej. Nie mam siły na przystanki. Nie takie. Czas na zmiany...
Chciałabym zabrać te wszystkie swoje rzeczy, spakować ładnie w torbę, zatrzasnąć za sobą drzwi zostawiając po sobie cień ...tylko cień. Tak bardzo kusi mnie ta myśl, tak cięgnie i woła przez głuchą noc. Poranek jednak przynosi tyle pytań i zawahań. Znów czekam... bezczynnie czekam na ... sama nie wiem na co. Nikt za mnie nie podejmie decyzji. Jednak moja decyzja zmieni bieg wydarzeń. Zmieni się wszystko.
Czy odchodząc, nie uciekam?! Czy zostawiając ich tutaj, poradzą sobie beze mnie...?! Nie chciałabym swoją decyzją niszczyć jeszcze bardziej tego co kruche....

***
Dobrze wiem, że wszystko co tutaj napiszę to tylko pięknie dobrane słowa. Tak ...czarować potrafię nimi tak bardzo kusząco...ale nie tym razem. Nie do końca to tylko słowa. Dziś wierzę w ich znaczenie. Szukam sensu w każdym z nich. I teraz w tym  wszystkim gdy sama siebie pewna nie jestem, wiem że jesteś Ty. Wiem o tym wszystkim o czym myślisz, wiem o Twoich obawach o tym jak bardzo mnie kochasz.. wiem. Jednak zanim zacznę budować na dobre życie z Tobą, chce zamknąć poprzedni rozdział. To dla mnie ważne. Myślami uciekam z Tobą tak daleko, że czasami szkoda wracać do rzeczywistości. Jednak rzeczywistość za każdym razem uderza coraz mocniej. Nie chcę by burzyła każdy kolejny nasz dzień.
Tak wiem, trudno uwierzyć ot tak. Uwierzyć mnie.... Czuję, że no mój początek. Nasz początek. Nie chcę zmarnować takiej szansy. To nie przypadek, że się poznaliśmy...

 
dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą
...