niedziela, 27 września 2015

.po raz drugi

Jeszcze  wzdycham wspomnieniami z początku września. Chłodne, morskie powietrze, piasek we włosach .. zmarznięte stopy i puste serce. 
Było naprawdę przyjemnie. Tylko myśli uciekały gdzieś za horyzont - nie biegłam ich szukać ... niech idą. Odejdą.

Zwłaszcza teraz, w chłodne melancholijne wieczory brakuje mi ... brakuje mi kogoś, kto byłby blisko, na dobranoc życzył dobrych snów. Mogłabym budzić się spokojna.

A teraz te wszystkie dni, choć wypełnione zdarzeniami - zwyczajnie są puste. I ciągle powtarzam, że dobrze się stało. I chcę w to uwierzyć i móc wreszcie odetchnąć spokojnie. Wciąż czuję się senna. 


Zaczynam szukać nowej pracy. Ten rok należy do mnie. Jeszcze do lipca jestem tutaj - przynajmniej myślami. Później będę chciała wymknąć się gdzieś poza to wszystko co tutaj. Nie zamknę za sobą drzwi... jednak czuję, że muszę to wszystko zostawić tu na jakiś czas. 
Postanowiła, że tym razem będę lepsza niż do tej pory. Nie odpuszczę sobie w żadnym przypadku. 
Choć bardzo chciałabym mieć kogoś przy swoim boku, to nie pozwolę sobie teraz na żaden nowy związek. Muszę na nowo zbudować siebie .... by móc na nowo zacząć budować nową relację. 
Czuję jak bardzo jestem zmęczona. Wydarzenia ostatnich miesięcy wciąż jeszcze we mnie żyją. Wciąż szukam drogi ... wciąż szukam kogoś kto pomoże mi przez to przejść. Jak na razie muszę radzić sobie z tym sama. A z dnia na dzień jest gorzej. Czuję jak ciało odmawia posłuszeństwa. Ciągłe zmęczenie ....problemy z koncentracją.....wciąż zimno. Myśli wciąż krążą...jedne za drugimi... wciąż wracają do tych samych zdarzeń, które tną mnie od środka na drobne kawałki. A te wszystkie rany nie chcą się goić....mam wrażenie, że z dnia na dzień ból jest coraz gorszy i coraz gorzej sobie z nim radzę. Nie wiem jak żyć kiedy wszyscy wokół umierają. Wszyscy odchodzą i widzę jak bardzo sama na siebie jestem skazana. 
Próbuję wybaczyć sobie wszystko to co złe się zdarzyło z mojej ręki. Dopiero teraz ... z upływem czasu widzę niektóre rzeczy. Znów jak ślepa podejmowałam decyzje .... dobrze znając jednak wszystkie konsekwencje. Nie zmienię już nic. Teraz muszę sobie wybaczyć.....a to nie łatwe.

Zaczynam od nowa. Po raz drugi w moim życiu zaczynam od nowa budować siebie. Dobrze wiem, że i tym razem będę inna niż wcześniej. To wszystko co się zdarzyło, tak mocno wpłynęło na mnie, że niemożliwe jest bym została tą samą N, którą jestem jeszcze chwilę.