niedziela, 13 lutego 2011

.pod znakiem "pluszowego łosia"

Termometry wskazują -6 stopni C. Zaszronione szyby przepędziły mi wiosenną wizję. Jeszcze zielona wczoraj trawa ,zmrożona dziś tworzy srebrny dywan wszędzie tam gdzie się rozejrzę. Kubek ciepłej herbaty ogrzewa mi dłonie, choć w zasadzie nie jest mi zimno. Dzisiejszy dzień ma rozegrać się pod znakiem "pluszowego łosia'. Ryzykuję kolejny upadek odsłaniając się przed nim tak bardzo. Bo tak na dobrą sprawę nie ufam mu wcale. Zastanawiam się co powinien zrobić bym mogła powiedzieć " tak, ufam mu choć trochę". Ale to bez sensu, bo taka rzecz mnie istnieje. Czuje, że stałam się jeszcze bardziej obojętna niż wczoraj. Bardziej zimna i bezwzględna. Nie boję się już srogich spojrzeń i ostrych słów rzucanych w moją stronę. Wiem jak się bronić, wiem co zrobić by żadne z nich mnie nie zraniło. Nie ważny jest dla mnie już wczorajszy dzień. To co było już nie wróci, więc po co tracić czas dzisiejszego dnia na rozmyślaniu o poprzednim. Widzę co się ze mną dzieje. Zamykam się w sobie, nie bacząc na innych. Tylko nieliczni zostaną w pobliżu. Inni jak zbędne papiery wylądują w koszu. Robię porządek.

Dodaję kilka zdjęć z wczorajszego spaceru:








1 komentarz:

  1. "To co było już nie wróci, więc po co tracić czas dzisiejszego dnia na rozmyślaniu o poprzednim?" podpisuję się pod tym. ;)
    "Odczuwam wielkie zmiany we mnie,wyrzucam z domu rzeczy niepotrzebne" - Urszula- Bridget Jones. ;)

    OdpowiedzUsuń