środa, 16 lutego 2011

.kwestia czasu

Zmęczona jestem. Czajnik już chodzi na gazie na kolejną znów kawę. Nie mogę iść spać. A powieki tak sennie się zamykają. Kilka głębszych wdechów, mocnej kawy łyk i wszystko powinno być dobrze. Dziś zrobiłam coś co dało mi fundament do dalszego działania. Nowy, mały początek. Jakiś krok do przodu. Zapomniałam już o bezczynnym leżeniu tyłkiem do góry, czy przesypianiu popołudniowych godzin. Ciągle w biegu. Nie mogę wypaść z rytmu. Dziś tyle się zdarzyło. Tak wiele osób mnie zaskoczyło-pozytywnie. Wczoraj też było miło. A może trochę bardziej niż miło. Ważne są wszystkie te chwile które dają mi szczęście. Tak, wiem, że nie potrafię mu zaufać. On o tym wie. Ale to kwestia czasu, bo moje myśli już od dawna skierowane są ku niemu. Nie martwi mnie to, że nie pisze do mnie na dobranoc. Wiem, że jest.
Wiecie co idę spać.

1 komentarz:

  1. Haha xD
    Kolorowych! ;)
    Już wiem co i jak, jutro się dogadamy.
    Jutro też będę robią wafle oO

    OdpowiedzUsuń