sobota, 19 lutego 2011

nigdy nie mówi nigdy

Obiecałam sobie, że to już koniec. Że to ostatnio raz. Długie spacery w świetle ulicznych lamp, nie mogły przecież znów tak zachwycać. Nie miały mieć znaczenia słodkie sms na dobranoc. To nie mogło się stać.
Nie udało się zatrzymać tego, co działo się między nami. Nie potrafię bronić się przed tym. Choć nie do końca pozwalam zawładnąć mną tej myśli. Gdzieś podświadomie odrzucam ją od siebie. Na kilka chwil....
Wszystko jednak traci sens, kiedy jest obok. Bezbronnie tonę w jego źrenicach, nie próbując nawet wydostać się na brzeg. Bezsilna staję się w jego ramionach. Tak bezpiecznie czuję się mając go na wyciągnięcie ręki, że mogłabym zasnąć przy nim a noc ta byłaby najcudowniejszą w moim życiu. Nie potrafię tego opisać, jak inna staję się trzymając go za rękę. To wszystko tak starannie zaplątane, by codziennie zaskakiwać mnie na nowo. I nie ma tu miejsca na strach czy niepewność. To moje nowe miejsce, mój czas. .

2 komentarze:

  1. Fajnie ze sobą wyglądacie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, komicznie chyba chciałaś napisać !!! ;)
    ale wiesz .. ostatnio to łoś mi ciśnienie znacznie podnosi !!! więc nie wiem czy następnym razem jak go będziesz widzieć będzie w takim samym stanie ! ;)

    OdpowiedzUsuń