wtorek, 7 czerwca 2011

.tak mogłoby być

Tak naprawdę nie wiem co powinnam tutaj napisać. Ostatnio dość dużo się działo, ale nie mam najmniejszej ochoty do tego wracać. Być może znów uciekam, i odcinam się od tego co było, ale żyć przeszłością nie zamierzam....
Dość dziwnie zaczął się dzisiejszy dzień. Wstałam o godzinie 12,00 bez bólu głowy, jak to bywa w moim przypadku po pobudce o tej porze. Bez zbędnych słów czy rozmyślań założyłam na siebie pierwsze lepsze ubranie i zaczęłam sprzątać. Ponad trzy godziny zajęło mi "sprzątanie" pokoju, ale było warto, muszę przyznać. Teraz wszystko ładnie błyszczy i wygląda jak należy. Wreszcie mogę dojść z łózka do drzwi nie patrząc pod nogi ! Sukces ! ;) Małą rewolucją przeprowadziłam, tzn wszystkie książki i podręczniki schowałam tak by już na nie nie patrzeć. Teraz półki świecą pustkami...jednak nie jest mi jakoś smutno z tego powodu ;)
Nie sądzę jednak by ktoś byłby zainteresowany tym, jak przebiegało sprzątanie mojego pokoju, więc zmieńmy  temat na bardziej interesujący. Małymi krokami przyzwyczajam się do nowej sytuacji, do tego, że mam kogoś o kogo warto powalczyć i z kim warto spędzać każdy kolejny dzień. Kilka głupich a jednak poważnych błędów popełniłam na samym początku. Nic innego jak przyznać się do nich mi nie pozostało. I nie tyle, że wypadało co chciałam to zrobić. Kiedyś jak jeszcze się nie znaliśmy, pewnie nie przyznałabym się do tego. Zatarłabym wszelkie ślady pomyłki w swojej pamięci i grałabym dalej tak, by wyjść na swoje. Jednak odkąd go poznałam, nie potrafię już tak perfidnie tuszować swoich błędów. Zaczął się czas zmian i metamorfoz. Zmian na lepsze. Może właśnie przy nim uda mi się odzyskać tą siebie, którą zgubiłam gdzieś, kiedyś po drodze. Może to z nim budzić się będę każdego ranka i z niecierpliwością będę czekać kolejnego...Nic nie jest pewne, jednak czuję dziś, że tak mogłoby być.


1 komentarz: