sobota, 4 czerwca 2011

.dwa słowa dziewięć liter

Dość dziwnie się czuję. Tak jakby to co dziej się teraz już kiedyś się wydarzyło. A może to znów ja popełniam te same błędy.? Może nie zmieniłam się wcale, nie udało mi się pozbyć paru głupich nawyków...? Tak to moja wina, że tak się czuję. Moja i niczyja inna. Ale teraz jest chyba trochę lepiej, bo zauważam to i chyba wiem jak powinnam się z tym uporać. Jednak sama nie dam rady. Potrzebuję jego wsparcia i dużo, ale to bardzo dużo cierpliwości z jego strony...

Dobrze wiem, że i tak przeczytasz tego posta. Jak nie dziś wieczorkiem, to pewnie jakoś jutro. Staram się jednak pisać dość obiektywnie, choć czasami bywa to trudne.

...On tak przejmująco prawdziwy i szczery we wszystkim co robi i mówi. Tak łatwo przyszło mu zdobyć moje zaufanie. I sama sobie się dziwie, że stało się to tak szybko. Jednak nie żałuję niczego jak do tej pory. Wszystko toczy się w swoim rytmie (choć w zasadzie jak można toczyć się w rytmie?!). Bez niczyjej ingerencji czekam na kolejne zdarzenia. Niebywale spokojna o jutrzejszy dzień. Jakby wszystko miało być takie proste i piękne. Nie ulotne.... Jeśli miałabym określić kolorem to co dziej się teraz byłby to kolor biały, tak czysty i prawdziwy. A ja w tym wszystkim tak strasznie czarna. Jak upiorny kleks na białej kartce. Czuję, że nieprawdziwa jestem w tym wszystkim. I choć sama siebie pewna,wiem co czuję i czego pragnę, to dobrze widzę w jego oczach rozczarowanie. Okropnie poczułam się dziś i wczoraj, kiedy to sama na własne życzenie zniszczyłam coś co mogło wyglądać całkiem inaczej. Trudno mi opisać co poczułam wtedy widząc w jego oczach totalną pustkę. Tak bardzo chciałam wtedy cofnąć czas o kilka sekund, zamknąć oczy i wrócić kilka minut wstecz. Dwa słowa, dziewięć liter a tak bardzo zraniły. Przecież mają one zupełnie inne zadanie...dlaczego więc odwróciłam ich rolę...?! Tak bardzo źle się z tym czuję i powinnam napisać tutaj jeszcze parę zdań, jednak poczekam do poniedziałku. W końcu muszę walczyć z tym czego się boję.

.porozmawiajmy

1 komentarz:

  1. Dulce Natalia,By kochać to cierpieć,el sufrimiento es aprender a amar, a sufrir, pero no te desesperes

    OdpowiedzUsuń