sobota, 16 lipca 2011

w mojej głowie wojna mysli niespokojnych

"love-ważkowe "

"kwaczka"

"by Wojtek"

"do góry nogami"
Zbyt piękne to wszystko, by trwać mogło wiecznie. Cichy poranek ( a może bardziej przedpołudnie) przerwał jej głos. Ten straszliwy ton od razu postawił mnie na nogi. W powietrzu czuć było kolejną "wymianę zdań". Długo nie musiałam czekać by przekonać się o słuszności swoich podejrzeń. O wszystko i o nic, rozpętała się "rozmowa", a raczej monolog. Starałam się być spokojna. Jednak to nie takie proste gdy ktoś rzuca w Ciebie ciągle podejrzeniami i zarzutami. Z tym co zwykle zostałam zmieszana, zniesiona do poziomu zero. Od czasu do czasu rzuciłam kilka uwag ze swojej strony, specjalnie by wytrącić ją z równowagi. Nie mogłam dłużej wysłuchiwać jej pieprzonych morałów. Jej twarz...pozbawiona uczuć, zimna i całkiem obca. Tylko złość i nienawiść mogłam dostrzec w jej szarych oczach. Z sekundy na sekundę traciłam nad sobą panowanie. Miałam ochotę coś jej zrobić..musiałam więc wyjść, by do tego nie doszło. Przespałam kilka godzin. Obudziłam się jeszcze bardziej rozdrażniona niż byłam rano. Co się jeszcze wydarzy...!? Czekam z niecierpliwością na bieg zdarzeń.

***
Powyżej dodałam oczywiście zdjęcia z niezapomnianej wyprawy blachowieńskim lasem ... Może uda się uratować poniedziałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz