środa, 5 stycznia 2011

.to był tylko wiatr

Z dziwnym spokojem obudziłam się dzisiaj. Jakby nic się nie stało, jakbym wczoraj zwyczajnie położyła się spać. Bezsenna noc dała mi spokój, o który przecież nie prosiłam. Nieprawdopodobne jak wszystko obok mnie płynie omijając mnie, nie angażując mnie w nic. Płytki oddech pozwala sennie poruszać się po zatłoczonej ulicy. Co chwila ktoś trąca mnie ramieniem z pogardliwym spojrzeniem. Na wpół żywa, nieprzytomna do końca szłam miastem jak gdyby dzień nie miał końca. Zaczęło się ściemniać, przysiadłam na ławce zasypanej do połowy śniegiem. Nie było mi zimno. Nie czułam nic oprócz kosmyków włosów które pod wpływem wiatru wchodziły mi do oczy powodując ich łzawienie. Nie płakałam. To był tylko wiatr....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz