wtorek, 18 stycznia 2011

.liczy sie długi finisz

Utopiłam kilka wczorajszych smutków w lampce białego wina. Muszę przyznać, że było okropnie niedobre, ale ważne,że na chwilę mogłam przestać myśleć o wszystkim o czym zwykle myślę wieczorami. Obraz wirował mi w głowie a muzyka grająca w tle zwalniała tempo. Nie pamiętam ile wypiłam. Przecież to nie ważne. Liczy się długi finisz. Patrzę teraz na pusty kieliszek i zastanawiam się ile razy będę w nim zatracać się bezpowrotnie...


To chyba ta piosenka wczoraj mi towarzyszyła.... KLIK
                                                                              ...tak to była ona.

1 komentarz:

  1. Zabawne, że nie miałem odwagi, by cokolwiek skomentować,
    to wszystko dzieje się zbyt szybko, by nad tym zapanować
    Mija kolejny rok, wszystko poszło do przodu, a my opieramy się każdej chwili

    OdpowiedzUsuń