niedziela, 10 kwietnia 2011

I need some sleep


Wszystko powoli się stabilizuje. Powoli nabiera kształtu każdy mój dzień, wszystko układa się w całość. Może niezrozumiałą dla mnie do końca, ale kiedyś pewnie uda mi się ocenić to i znaleźć sens w tym sens. Wczorajszy dzień był jednym z cudowniejszych. Próby coraz to bardzie przypominają planowany musicial, moje znajomości nabierają rumieńców a efekt końcowy wydaje się, że będzie wspaniałym przeżyciem i niezapomnianym widowiskiem. W domu atmosfera znów się polepszyła. Zniknęła cisza. Pogoda tez zdaje się być ładniejsza. Z zespołem zaczynamy komponować swój pierwszy kawałek. Trafiłam na naprawdę cudownych ludzi, którzy wiedzą czego chcą od życia, przynajmniej jeśli chodzi o sferę muzyczną. Tak dobrze się przy nich czuję, że zawsze trudno mi jest wrócić do domu. Całkowicie poświęcam się teraz muzyce, przygotowaniom do matury i fotografii, choć na to ostatnie mam bardzo mało czasu. Praktycznie w ogóle. Większość czasu zabierają mi jednak powtórki do matury. Jakby nie patrzeć to teraz jest najważniejsze. W tym wszystkim brakuje mi czasu na rozmyślanie o tym co było. Tylko w pociągu czasami dopadnie mnie melancholijna passa, która kończy się zaraz na stacji "Myszków Główny". Mimo ekscytacji która ciągle mi towarzyszy, jest w tym wszystkim trochę strachu, że coś mogłoby nie wyjść lub coś innego mogłoby stanąć mi na przeszkodzie. Jest tak dobrze, że nie chciałabym teraz zmieniać nic. Wiem, że coraz bardziej zmęczona jestem ale nie na tyle, by przerwać ten bieg, zrezygnować z czegoś. Czuję, ze to dopiero początek pełnego niespodzianek maratonu.


1 komentarz:

  1. Najważniejsze to znaleźć sobie jakąś pasję, coś, do czego możesz wracać myślami, gdy jest Ci obco:)
    Próby do musicalu- to brzmi bardzo dumnie:P Już nie mogę się doczekać!:D

    OdpowiedzUsuń