czwartek, 7 kwietnia 2011

.cicho woła mnie toń płaczliwych fal

Ciągle w biegu. Lecz wolę to niż bezczynne siedzenie w pokoju i zamartwianie się złamanym paznokciem czy beznadzieją pogodą. Staram się planować każdy dzień, by nie tracić czasu na zbyteczne głupoty. Nie zawsze udaje mi się zrealizować wszystko co wcześniej postanowiłam zrobić, ale sam fakt, że próbowałam jest dla mnie budujący. Większość czasu spędzam przed książkami z kubkiem mocnej kawy. Przesiaduję do późna, czasami zasypiając z głową w książce. To w pewnym sensie ucieczka od problemów. A właśnie teraz natłoczyło się ich w moim życiu dość sporo. Nie zostawiam sobie czasu na przemyślenia czy smutki. To działa, jak na razie. Lecz kiedyś się skończy i znów będę musiała szukać jakiejś odskoczni.


Cieszy mnie, że nie czuję się w tym wszystkim tak bardzo samotna. Przyzwyczaiłam się do tego, że liczyć mogę tylko na siebie. Bywają jednak wieczory, czy poranki kiedy dopada mnie zła aura. Ale jak każdy miewam gorsze dni, a takie przecież mijają. Nie pozostaje mi nic innego, jak poddać się całkowicie pracy, by móc zamknąć na dobre ten rozdział....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz