środa, 16 października 2013

. sama przed sobą

Dopadło mnie wredne przeziębenie - zimne poranki przyprawia mi bólem głowy. Standardowo łykam kolorowe witaminki, żeby całkowicie się nie rozłożyć. Teraz jakiekolwiek nieobecności na uczelni nie są wskazane. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia przybył mi jeden segragator kserówek, o książkach już nie wspominając. A co za tym idzie, ja dorobiłam się okularów, bo biedne oczy nie dają już rady czytać ciągiem lejących się literek. Zaraz wychodzę na pks i z powrotem wracam na uczelnię. Pogoda nie zachęca do wychodzenia z domu, ale co zrobić....
Czuję się coraz bardziej zmęczona ..... kawa za kawą, energetyki .... już nie pomagaja. Spać też na dobrą sprawę nie mogę. Ciągle nękają mnie dziwne sny, choć nie tak straszne jak jakiś czas temu. Może już nie roglądam się w poszukiwaniu znajomych twarzy. Odpuściłam sobie czyjąkolwiek obecność. Wypatruję teraz spokoju, ukrywam się sama przed sobą i tak samo chyba ukrywam to co naprawdę czuje.... Musze dać sobie czas - to pewne, bardziej niż cokolwiek innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz