piątek, 20 lipca 2012

.leniwy poranek

Piątek. Jamnik leży obok mnie i co chwila trąca mnie nosem, żeby ustąpić mu kolejne centymetry na łóżku. Niedługo wyląduję na podłodze. Kawa jakaś taka nie dobra mi wyszła. Niby za słodka i za mało mleka chyba.
Za tydzień do Krakowa jak dobrze pójdzie. Ja, Ty i Kraków. Już w myślach układam co powinnam z sobą zabrać, żeby zmieścić sie do małej torby! To będzie trudne... :) Jednak cieszę się na ten wyjazd jak dziecko,
Dzisiaj do pracy, a później spotkanie z Krzyśkiem. Ciekawa jestem czego ode mnie chce. Mam ogólnie złe przeczucie, ale spotkam się z nim z czystej ciekawości. Chociaż w sumie nie wiem o co może chodzić dokładnie, więc nie myślę już o tym, żeby się niepotrzebnie nie uprzedzać.
W październiku wesele. Sukienki i pomysłu na siebie brak. Ale nie przejmuję się tym teraz. Martwić się będę we wrześniu.
A my znaleźlismy nową zabawę, mianowicie "skype". Nie ma to jak poćwiczyć mimikę wieczorkiem. Poza tym lepiej mi jakoś jak Ciebie widzę...nawet przez głupią kamerkę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz