sobota, 14 lipca 2012

.by usłyszeć ciszę

Wszyscy szukają szczęścia. Codziennie ją widzę. Jak kurczowo trzyma się tego co jej. Tak bardzo potrzebuje poczucia, że coś naprawde jest jej. Ze nikt nie jest w stanie jej tego odebrać. Podkreśla to za każdym razem. Bardzo mnie to irytuje... Czy jest przez to szczęśliwsza? Nie sądze... Tym samy zabiera mi pewność siebie.
On przeważnie milczy. Skrywa w sobie wszystko co go boli. Jednak pzychodzą momenty kiedy nie wytrzymuje. I wtedy już wiem, czego tak naprawdę mu brak. Daleko jest to szczęście. I rzadko jest na tyle blisko by móc sie uśmiechnąć.
Z nim nie widzę się zbyt często, dlatego też nie wiem co myśli i czuje. Nie widzę jego reakcji a nawet jeśli to skutecznie rozgrywa każda sytuację. To po nim jestem tak dobrą aktorką.  To szczęście, to wszystko co nim jest ciągle przechadza się obok.
A ja ? Kiedy byłabym szczęsliwa...? Spełniona i spokojna tak do końca? Myślę, że wszystko to osiągnę kiedy moi bliscy będą szczęśliwi. Mogłabym oddać wszystko, żeby tylko zobaczyć uśmiech na ich twarzach i pełną akceptację tego co jest tu i teraz. Nie jestem materialistką. Tak owszem cieszą mnie rzeczy. Jednak nie sprawiają, że jestem szczęśliwa. Chciałabym oddać coś, by zobaczyć spokój, by usłyszeć ciszę.
Rzeczywistość jednak nie jest mi przychylna. Ja nie mam wpływu na ich życie. Nie mogę podejmować za nich decyzji. Nie ukrywam, że chciałabym kawałek szczęścia dla siebie. Ale wiem jedno, że nie będę nigdy szczesliwa i spokojna jeśli ludzie wokół mnie nie będą potrafić cieszyć się życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz