poniedziałek, 8 sierpnia 2011

.slow

Kolejna noc. Deszczowa zresztą. Coraz chłodniej. Zegar wybija już północ. Myśli coraz wolniej zataczają kręgi w mojej głowie. Uciekają gdzieś daleko..nie będę za nimi gonić. To całkiem przyjemne. Poza światem, gdzieś w podświadomości wędrować w nieznane. Zapominam się, zatracam w tej chwili. Nie chcę wracać. Jednak jaskrawy poranek zbliża się nieubłaganie. Kawa już dawno wystygła. Jednak jej zapach nadal unosi się w powietrzu. Otwieram okno. Przechodzi mnie dziki dreszcz. Poranek po deszczu. Zaczyna się kolejny dzień. Jeszcze na kilka bezwstydnych chwil wracam do łózka ogrzać się w ciepłej pościeli. Już słyszę pierwsze dźwięki miasta. Leniwie przeciągam się. Zrzucam z siebie ostatnie ślady nocy. Zaczyna się kolejny dzień. Deszczowy zresztą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz