piątek, 9 września 2011

.wrześniowa panienka



Jakaś taka nieogarnięta jestem od rana. Budzik nie zadzwonił, kawa była niedobra i nie wiem w co się ubrać na dzisiejszy koncert. Na pewno zabieram ze sobą Canona'a. Może uda mi się zrobić kilka zdjęć i umieścić coś na fotoblogu ( KLIK ), bo ostatnio wszystkie moje planowane sesje nie doszły do skutku. Pogoda jak to we wrześniu. Dla większości przygnębiająca, jednak ja czuję się doskonale widząc szarówkę i mgłę za oknem. Taka już jestem wrześniowa panienka. Powoli przestawiam się na melancholijny tryb życia. Czyli długie bezsenne wieczory z lampką wina bądź ciepłym kakaem w duecie. Pomalowałam paznokcie na nietypowy kolor, którego na dobrą sprawę nie potrafię bliżej określić. To coś na kształt połyskującego beżu z brązem. Chyba wiem, co chcę zrobić z włosami na dzisiejszy wieczór, jednak czy mi się uda ujarzmić rude siano....okaże się za jakieś cztery godziny, kiedy to zacznę się szykować. A teraz ... teraz czekam nie wiadomo na co. Powinnam mieć już w głowie jakiś plan działania, ale najwyraźniej spontaniczne decyzje przypadły mi do gustu. Myślę, że jedna osoba byłaby zadowolona z tej mojej spontaniczności. Tak czy owak, zmykam już zebrać myśli. Zostawiam was z powyżej  dodanym Moby-Wait For Me.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz