poniedziałek, 2 maja 2011

.nie wrócić

Trochę spokojniejsza niż wczoraj jestem. Ale co będzie jutro, kiedy  znów coś spadnie mi na głowę ... wolę o tym nie myśleć. Tonę w stosie chusteczek i pustych opakowań po tabletkach na gardło. Dopadło mnie złośliwe przeziębienie akurat wtedy kiedy to powinnam być w 100% dyspozycyjna. Dziś odpuściłam sobie próbę. Nie dość, że kiepsko się czuję to chciałam ot tak zostać w domu i poleżeć dupą do góry. Wszystko by było cudownie, gdyby nie tylko konfrontacja z rzeczywistością. Jak zwykle błahe sprawy wywołały konflikt w domu. Jak zwykle po przegranej stronie się znalazłam. I choć tak się nie czuję, to na to wygląda. Sama od kilku dni w czterech ścianach, jak intruz we własnym domu. Niech nikt się nie dziwi, że chce stąd uciec. Nie wrócić już. Staram się jak najbardziej oddalać się od nich, by łatwiej mi przyszło odejść. Bez słowa wytłumaczenia. Na razie łzy stają mi w oczach gdy tylko pomyślę o tym, że mnie już tu nie będzie. Jednak na dobrą sprawę dawno mnie tu nie ma. Myślami wciąż krążę daleko stąd. Nigdy nie powracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz