niedziela, 29 maja 2011

.bezpowrotnie

Dziwnie jest wrócić do domu i czuć się w nim jak intruz. To kolejny raz z rzędu kiedy wracać będę tu tylko na noc. Z jednej strony to dobrze. Coraz dalej od tego wszystkiego. Coraz dalej od odwiecznego nieładu. Tak bardzo źle się dzisiaj tutaj czuję. Te spojrzenia tak puste i zimne coraz to bardziej skłaniają mnie do wyjścia....bez powrotu. Tylko gdzie...? Gdzie zatrzymać się i nabrać dystansu.... Chyba najlepszym sposobem, będzie po prostu "zielona łąka". Innego wyjścia nie widzę na razie.
Jutro od rana wielka mobilizacja do ..... do czegokolwiek ! Męczy mnie bezczynne siedzenie i chodzenie z kąta w kąt z braku jakichkolwiek zajęć. Czuję się taka niepotrzebna... czas ucieka mi przez palce. Bezpowrotnie. Chyba popytam u mnie w mieście o jakąś sensowną pracę, jakąkolwiek na dobrą sprawę. Nie zniosę dłużej siedzenia w domu z tymi wariatami. Nie chce mi się nawet na nich patrzeć. Jeśli nie znajdę nic u mnie to czeka mnie popołudniowy wypad do Częstochowy. Może tam coś uda się załatwić. Zobaczymy ...

Dobrze, że mam go dla siebie. Przynajmniej tak myślę, że jest tylko dla mnie na wyłączność. Do niego myślami mogę uciekać kiedy jest taki dzień jaki dziś. Dość senny i  nijaki. Choć właśnie dziś poczułam, że nie muszę uciekać. Od dłuższego czasu kiedy to byłam obojętna na wszystko po raz pierwszy coś poczułam. I choć sama siebie niepewna i określić tego nie potrafię, budzi on we mnie niezwykłe uczucia. Cieszę się bardzo, że to na Niego padło. Teraz tylko kobieto ogarnij się i nie spiernicz innego !

2 komentarze: