niedziela, 8 maja 2011

.jak ja siebie lubię taką roztrzepaną :)

Już po pierwszych maturkach. Pierwszy stres z głowy, teraz tylko niekończące się czekanie na wyniki. Mam skrytą nadzieję, że uda mi się zdać egzamin z maty, bo jakoś nie specjalnie chce mi się uczyć na poprawkę w sierpniu. Teraz tylko jeszcze pisemny niemiecki w środę i  ustne na koniec. I jestem wolna. Teoretycznie wolna.
Wczorajszy dzień był cholernie udany, choć w sumie wpieprzyłam się w niezłe bagno. Znając mnie i życie to wyjdzie z tego całkiem porządna intryga, ale trudno! Nie byłabym sobą, gdybym nie popełniła wczoraj kilku błędów. Ale na dobrą sprawę, to nie są nawet aż tak rażące błędy... tak, tak teraz sama próbuję się usprawiedliwić przed sobą. W sumie ja bawiłam się dobrze.. Jak potoczą się dalej wydarzenia i co z tego wyniknie.. zobaczymy. No nic uciekam już ogarnąć pokój, bo nie mogę już wstać z łózka nie deptając przy tym czegoś. Później romansik z niemieckim ...  

Well, maybe I'm in love
Think about it everytime
I think about it
Can't stop thinkin about it



2 komentarze:

  1. Jak na każdego myśliwego przystało musisz pochawalić się zdobyczą ;p;p.
    No tak to już jest, że malutkie zamieszanie jest nieodłączną częścią ciebie. :P:P

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę cię Olsza, ja jestem jednym wielkim zamieszaniem ! ;)

    OdpowiedzUsuń