środa, 22 sierpnia 2012

.nie zaprzeczaj


Jest 29 minut po północy. Nie zasnę. Ledwie przełykam ślinę...coś stoi mi w gardle...nie mogę oddychać. To złość i to poczucie bezradności. Nienawidzę się za to....
Wiem, powtarzasz mi ciągle te wszystkie piękne słowa. Tak wiem, pamiętam o nich. Jednak nie potrafię zaakceptować sama siebie.. Najzwczajniej nie lubię siebie gdy wstaję rano i patrzę w lutro. Nie lubię tej twarzy, oczu....swojego ciała....nienawidzę.
Tylko po alkoholu jestem odważna....tylko wtedy mogę na siebie patrzeć, i nie bedzie mi przeszkadzać wtedy to czego nienawidze teraz.
Skąd sie bierze ten wewnętrzny upór...skąd i przed czym ten strach....nie radzę sobie z tym. To ciągle ze mną jest, ta złość na samą siebie. Dlaczego ? Nie rozumiem, dlaczego nie mogę się ot tak otworzyć....już tyle czasu minęło..... już ponad rok....minęło już 20 lat....i na nic ten czas...na nic
I to nie ja jestem na tych zdjęciach... to przecież nie ja.  Zbyt dużo kolorów tu... zbyt dużo życia....to przecież nie ja... kogo ja chcę okłamać....nakładając na siebie szminkę ...tusz do rzęs i podkład....
Żałosne....

Nie to jednak najbardaizje mnie boli. Nie mogę pogodzić się z tym, że ranię Ciebie... swoim głupim dziecięcym zachowaniem. I nie zaprzeczaj. Kim jestem, do cholery, żeby Ciebie ranić? Kim, żeby dawać Ci powody do smutku.....

Nienawidzę siebie....

Jak odnaleźć zgubioną siebie.....czy w ogóle kiedyś istniałam.....? Mam dośc.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz