czwartek, 8 marca 2012

.a może by tak czarną być

Przeczytałam dwa artykuły. No dobra .... półtora artykułu. Ale bardzo chciałam przeczytać do końca... tylko tak jakoś przypomniało mi się, że wszystko związane z polityką działa na mnie usypiająco. Zrobiłam nawet kawy, żeby nie było, że poddałam się bez walki .. no ale nawet to nie pomogło. Kompletnie nie wiem jak mam się zabrać za pisanie pracy i przygotowania  referatu na poniedziałek. Jeszcze ten felerny temat .."przemiany języka polityki na tle przemian kulturowych". Tak mi się ten temat wydał nawet OK, ale po przeczytaniu 2 ( no prawie) artykułów zmieniłam zdanie. Moje wyobrażenie o tym temacie wywróciło się do góry dogami. Co ja teraz zrobię? Jak zabrać się do czegoś co jest do kitu ? Jak zainteresować grupę czymś co dla mnie samej jest nudne.. jak mówić o tym z przekonaniem, nie mając o tym zielonego pojęcia?! Będzie jazda..... i wielka improwizacja.

Tak czy owak na dzień kobiet zrobiłam sobie czarne włosy na foto...i kupiłam pazurki...będę przyklejać kropelką ! Coś czuję, że nie zejdą zbyt szybko.. no ale .. jak robić coś to porządnie..co nie? ;) Dostałam czekoladę od Kacpra...(jakiś cud)... co w tym samym momencie zwolniło mnie z diety, którą prowadziłam przez dni 2! Cała ta pogoda i wszystko sprawia, że mam huśtawkę nastrojów i apetytu.. masakra jakaś. Niech to się wreszcie skończy! Bo zostanie mi kupić spodnie na gumce!

Jakby nie patrzeć od dziś weekend. Tak dokładnie to od 12,00 kiedy to skończyłam zajęcia. Nie ma to jak wolny piątek i co drugi wtorek. Raj na ziemi. Tylko ta historia polski i łacina .. całkowicie psuja mi sielankową wizję studiowania. Ale co poradzić. Zdałam maturę z matematyki to poradzę sobie i z tym dziadostwem ( gdyby to przeczytali moi wykładowcy... już widzę ich miny i swoje zaliczenia).


Jakoś tak brakuje mi kurcze tej czerni na głowie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz