sobota, 3 marca 2012

. o niebieskich migdałach

Dlaczego....nikt nie walczył o moje marzenia gdy ja sama nie mogłam jeszcze tego zrobić? Jak mogli zostawić mnie ot tak, bez najmniejszej próby... Zbyt cięzko? Nikt przecież nie obiecywał,że będzie łatwo. Teraz ja startuję od zera. Czuję sie niczyja. Tak bardzo samotna. Jednak i do tego da się przyzyczaić. Samotność nie jest tak straszna jak się wydaje. Tylko czasami wieczorem robi sie tak jakoś pusto. Dlatego trzeba mieć przy sobie dużo miękkich poduszek i iść spać. Pomaga. Zawsze.
Zrozumiałabym obojętność koleżanki, starego znajomego czy po prostu przechodnia. Ale nie obojętność "rodziców". Nie portafię znaleźć żadnego innego argumentu przemawiającego na ich korzyść jak tylko ten, że oni sami jeszcze są dziećmi, że ich marzenia umarły tak jak teraz umierają moje. Może dlatego nie wiedzieli jak mną pokierować, może jeszcze dążyli do spełnienia swoich pragnień...zapominając o rzeczywistości.
Nie mam już marzeń. Nie potrafię bujać w obłokach i wierzyć,że jednak coś się spełni. Za dużo razy słyszałam słowo "nie", za mało wsparcia otrzymałam....
Wydaje mi się, że tylko ja znam jakąś część prawdy o mnie samej. Wiem czego pragnę, wiem na co mnie stać..wiem co sprawi, że sie usmiechnę i który film wyciśnie ze mnie łzy. Wiem co chciałabym robić w wolnym czasie, wiem o swoich wątpliwościach...planach...nie marzeniach. Czy ojciec wiedziałby jaki sok wybrałabym mając do wyboru jabłkowy-wiśniowy-grejfrutowu ? Czy matka wie, co chodzi mi po głowie...na jakie pytania chciałabym usłyszeć od niej odpowiedź...? Czy ktoś pomyślał,że męczy mnie więcej niż wydawać by sie mogło..? Nic o mnie nie wiedzą. Nawet o istnieniu tego bloga nie mają zielonego pojęcia. Jak bardzo anonimowa stać się mogłam dla ludzi, z którymi mieszkam... wciąż bardziej obca. Niewyobrażalna przestrzeń wokół mnie...jak zła aura..samotnośc po zmierzchu.
Czasami mam wrażenie, że powinnam coś zrobić...by zwrócić na siebie uwagę. I coraz częściej nachodzi mnie myśl, żeby wszystkim im wysłać anonimowy list...o mnie..gdy mnie już nie będzie. Jednak szkoda by było mi siebie i tego co już osiągnęłam. I szkoda by było mi Ciebie mój drogi. Szkodaby było mi nas..i tej pogody za oknem i świeżego powietrza. Po prostu chcę żyć...i udowodnić im wszystkim, że można mieć to co się chce. Jednak nie nazwałabym tego marzeniami. Stawiam sobie cele...do zrealizowania..tak bliskie,że mogę zapisać je w kalendarzu. Marzeń już nie mam...a może jeszcze ich nie mam. Zacznę o niebieskich migdałach marzyć gdy tylko poczuję grunt pod nogami...

Ty wiesz jaki sok bym wybrała.
Tylko Ty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz