piątek, 20 stycznia 2012

.retrospekcja

Jajecznica na śniadanie z jajek trzech. Później mała czarna, wcześniej jednak herbata na rozgrzewkę. Dwie tabletki, w odstępie pół godzinnym od siebie łyknąć jeszcze trzeba.
Włosy jeszcze mokre, końcówki kręcą się niesfornie, każda w inna stronę. Chaos. Na głowie i w niej. Paznokcie straciły swój różowo-pomarańczowy (czy łososiowy-jak kto woli) kolor, teraz końcówki zdają się być szaro-przeźroczyste. Oczy jakieś niewyraźne, jakby uleciał z nich błysk...gdzieś. Skóra jak papier sucha i szorstka...nieprzyjemna-popękana. W tym roku to już szósta para zgubionych rękawiczek.
Rozrzucone, jak skomplikowana mozaika...ubrania kolorują mi podłogę. Jedynie na biurku nie stoi nic zbędnego. Porządek. Przez noc przecież nie mogłam tam nic zostawić, nic rozlać, rozsypać.
Dawno Cię nie widziałam. To pewnie moja wina. Dziś tam byłeś. Taki jak zawsze. Dziwne to było uczucie. Stałeś tak blisko. Uśmiechałeś się. Nie czułam niepokoju. Nic nie czułam. I teraz, nie mąci mi Twój obraz w głowie myśli. Retrospekcja.
Ta pustka w głowie, ten spokój, ta pewność. Tak, lubię to. To wszystko co pozwala mi nad ziemią unosić się...myślami. Lekko, bezszelestnie, nie słyszy mnie nikt. Tylko Ty widzisz jak się uśmiecham. Tylko Ty potrafisz znaleźć w moich oczach to o czym mówić nie chcę. Jesteś zawsze. Tylko czasami we śnie opuszczasz mnie. Zostaję sama, tak jak dziś. On był. Patrzył na mnie jak śpię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz