wtorek, 10 stycznia 2012

.dorudzania nadszedł czas

Trzaśnięcie drzwiami wyrwało mnie ze snu. Tak..Kacper wyszedł do szkoły. Wypełzłam jakoś z ciepłego łózka...za oknem było szaro. Mleczna mgła jakby tańczyła w powietrzu..leniwie. Przeszedł mnie zimny dreszcz, założyłam szary sweter- co to go niby od Wojtka "dostałam" :*. Zeszłam na dół, zrobiłam kawę(nawet mi pianka wyszła!) i poszłam ogarnąć się do łazienki. Spojrzałam na zegarek .. była 7,48. Założyłam coś na siebie, zabrałam kubek ciepłej kawy i włączyłam komputer. Jakby po omacku błądziłam przez jakiś czas po stronach, bez sensu, chaotycznie. W końcu przyszła babcia, więc i jej zrobiłam kawy. Znajdę kilka brzmień na wieczór, zrzucę na mp3 a później poproszę babcię żeby mnie dorudziła :) Jak już wiewióra będę, zabiorę się za czytanie i powtórki do kolokwium. Zostało mi jeszcze tylko kilka pozycji do przeczytania, ale większość już za mną...na szczęście. A no tak, bo nie wspomniałam, że dziś wypad na uczelnie sobie odwołałam. Wolę posiedzieć w domku i pożreć jeszcze trochę renesansowej wiedzy.
Mój kubek już pusty...kawy brak...babcia sama siedzi w kuchni, więc uciekam już. Mam w głowie kilka zdjęć, jakieś pomysły...więc w najbliższym tygodniu może dodam jakieś fotki, bo coś czuję, że mój blog podupada pod tym względem.
See You ! :)

 ( I buziaczki oczywiście dla pana W :* )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz