czwartek, 14 maja 2015

. wszystko

Jadąc dziś rano na uczelnię, zauważyłam, że ptaki latają niżej niż zwykle. I to nie były jaskółki, co przed deszczem latają nad ziemią. To chyba były wrony .... może szpaki ... nie wiem w sumie dlaczego, ale zwróciło to moją uwagę.
Teraz kawa ... pierwsza, spóźniona. Za godzinę Trzeba już wracać. Może i dobrze. Zajmę się czymś. Posłucham o czyichś problemach i na chwilę zapomnę o swoich zmartwieniach. 
Pogoda się zmieniła. Z szarego nieba pada niezdecydowanie deszcz. Nie wiem jak się ubrać. Kolejny głupi dylemat, który z biegiem dnia urośnie do rangi problemu. 
Wszędzie rośnie złość i nienawiść. Wszędzie dosłownie wszędzie gdzie się nie ruszę. A może wcale tak nie jest. Może to ja usilnie szukam zaczepki, by wykrzyczeć się, rozładować. Być może ....

Dziwnie mi. Dziwnie mi smutno ... i choć zasadniczo nie mam konkretnego powodu by się smucić to coś mąci mój spokój. Powinnam przyzwyczaić się już do pewnych sytuacji, jednak z roku na rok coraz bardziej zaczynają mnie drażnić. Myślałam, że okres buntu mam już za sobą. Jednak wszystko przede mną. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz