niedziela, 19 lutego 2012

.nie potrafiłam się przed tym uchronić

Nie sądziłam, że stanie się to akurat dziś. Chyba nic na to nie wskazywało. A jednak. Po kilku nieudolnych wzlotach spadam z impetem na samo dno. Nie wiem kogo chciałam oszukać. Ostatki sił włożyłam w to by nie poddać się zbyt łatwo. Na nic było i to. Ach boli.. ten upadek ..choć nie z wysoka tym razem. Rozsypane wspomnienia, potłuczone nadzieje...do krwi pozdzierane poczucie, że żyję. Nic nie dało mi dzisiaj ukojenia. Rozedrgane myśli wpędziły mnie do łózka. Przespałam cały dzień. Czuję się okropnie zmęczona. Beznadziejnie się czuję. Pies patrzy na mnie z zażenowaniem.
Wszystko mnie drażni. A może drażniło. Nie.. ciągle złość płynie we krwi...niebawem to minie. Przyjdzie poczucie obojętności. Już chyba zaczyna mnie ogarniać.  Nie potrafiłam się przed tym uchronić. Choć bardzo chciałam...próbowałam. Teraz wszystko ..prawie wszystko straciło dla mnie znaczenie. Czuję się jakbym stała nad przepaścią..a przecież już upadłam. Nie potrafię określić uczuć które teraz mną zawładnęły... ni to złość, ni bezsilność...brak akceptacji.. samotność. Nawet tego nie potrafię... nie wiem jak się czuję.Chyba beznadziejnie.
Nie powinnam tego pisać. Wiem, że przeczytasz tego posta. Będziesz się martwić. To jeszcze bardziej mnie dobija. Myśl, że moje chore fanaberie przechodzą bez mojej zgody na Ciebie.
Nie powinnam tego pisać. Ale nie potrafię dłużej dusić tego w sobie. To moje sacrum..ucieczka od codzienności. Czy ktoś to czyta czy nie... ważne, że namiastkę tych wszystkich ciemnych stron życia zostawiam tu.

Słaba jestem. Zmęczona...blada...śpiąca. Odbicie w lustrze jest bardziej rozmazane niż zawsze.  Wiem jedno. Za jakiś czas znów wstanę. Silniejsza niż przedtem.

Jutro wstanę, ułożę włosy, zrobię dobry make-up. Nikt się nie zorientuje, że umarła jakaś cząstka mnie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
nie chcę żebyś był łzą
na dnie moich szarych oczu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz