czwartek, 29 grudnia 2011

.nie mogę dłużej patrzeć jak moje marzenia spełniają się komuś innemu

Mijają się bezpowrotnie, nęcą, zostawiają nadzieję...ona też w końcu znika. Wypełniają mnie od środka, motywują...każą iść dalej. Na krótko...rozmyte jak poranne niebo znikają szybciej niż się pojawiły. Marzenia...plany...pragnienia-niedoścignione jesienne liście na wietrze.
Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej. Znudzona, coraz bardziej śpiąca...bezsensowna. Nie potrafię odnaleźć się w świecie w którym zgubiłam to co potrafiło mnie cieszyć. Nie mam motywacji...czegoś od czego mogłabym zacząć.
Schowałam do szafy głośniki, mp3 i radio...nie mogę słuchać już muzyki...drażni mnie, rozprasza. Tam mnie już nie ma. Przygasa światełko które niegdyś tak mocno świeciło.

Wydrukowałam właśnie podanie o wolontariat do schroniska w Częstochowie. Musze znaleźć gdzieś ukojenie dla swoich rozedrganych myśli. Ukojenie dla tych które spokoju nie dają mi dziś. Dobrze wiem, że praca tam będzie się wiązać z powrotami do domu z płaczem...
Jednak chcę znów czuć się potrzebna....wyjątkowa.

(żeby nie było, mój związek ma się dobrze, a piosenka...ot tak i już)

1 komentarz: