środa, 14 grudnia 2011

.nic stałego

24 grudnia....rozpocznie się rzeź niewiniątek. Jeszcze jakiś czas temu nie mogłam się doczekać nadchodzących świąt. Teraz myślami jestem już daleko w styczniu. Choinki nie będzie, karpiowi też chyba w tym roku odpuścimy daremną śmierć na talerzu... może chociaż barszczyk z uszkami ? A może jednak nie, bo po co. Tak czy owak śpieszno mi do nowego roku...bez świąt czy z nimi, dla mnie już bez różnicy. Na samą myśl,że trzeba by było się uśmiechać i składać sobie życzenia przechodzi mnie dreszcz. Na małe części rozpadło się wszystko. Jak puzzle rozrzucone po dywanie będą tegoroczne święta. Każdy w swoim domu, każdy z sobą i swoim sumieniem...

***

Uwielbiam na dzień dobry dostać niezły opierdol. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz