sobota, 4 grudnia 2010

Na początek

Dzisiejszy poranek różnił się od tych poprzednich. Z lekkością wstałam z ciepłego łóżka pełna nadziei na coś wspaniałego. Wszytko zdaje się być całkiem inne, bardziej przejrzyste, zrozumiałe. Nic przecież się nie zmieniło, niczego nie zgubiłam co dawałoby mi poczucie, że jestem szczęśliwa. W lustrze odbicie zdaje się być nowe. Nie poznaję siebie albo dopiero zaczynam siebie odkrywać. Coś musiało się stać tej nocy. Coś spadło z nieba wraz ze śniegiem....

KLIK

1 komentarz: