sobota, 18 grudnia 2010

To już ponad pół roku jak zapominam o nim wieczorem a rano budzę się z jego imieniem na ustach.

Poranek przyniósł serię pytań i niewiadomych. Naprawdę nie wiem co powinnam zrobić, komu zaufać. Jest on częścią każdego mojego wczorajszego dnia, jest w każdym oddechu w każdym moim spojrzeniu, w kubku gorącej kawy. Nie potrafię teraz i tu wykrzyczeć, że dla mnie jest nikim. I tyle razy już próbowałam zapomnieć, zastąpić go czymś innym, lepszym na pierwszy rzut oka. Wszystko na marne. Każda próba wymazanie go z mojej pamięci nie daje efektów dłuższych niż jeden dzień. To już ponad pół roku jak zapominam o nim wieczorem a rano budzę się z jego imieniem na ustach. I pytając teraz siebie najzwyczajniej i najszczerzej czy chcę naprawdę zacząć to wszytko od nowa, czy chcę znów być częścią jego życia teraz, nie potrafię odpowiedzieć sobie twierdząco. Zaprzeczyć też nie chcę. Więc gdzie w tym sens.. niepewność błąka się we mnie nie dając wyjścia z tej sytuacji. To mnie męczy strasznie, przysłania wszystko. Może nie potrzebuję być znowu jego, może podświadomie dążę do porozumienia z nim. Krótka wymiana zdań, przyznanie się do swoich błędów jest mi może potrzebna do uzyskania spokoju. Może chcę usłyszeć od niego, że to koniec, zobaczyć w jego oczach pustkę, brak tego co zawsze w nich odnajdowałam. Może właśnie to jest mi potrzebne. Rozgrzeszenie i pojednanie. I chciałabym mu powiedzieć jak bardzo go kochałam, że teraz też go kocham i wszytko co robiłam przeciw jemu było pretekstem zwrócenia na siebie uwagi. Że był dla mnie najważniejszy. Tego nigdy mu nie mówiłam i możliwe, że boję się tego, że z ostatnim dzwonkiem rozejdziemy się w różne strony i nie będę miała już okazji opowiedzieć mu jak jest gdy go tu nie ma. Obiecałam sobie, że jeśli te dwa dni weekendu nie zmienią nic w moim życiu, zdobędę się na odwagę i opowiem mu wszystko to co chcę od dawna mu powiedzieć. Nie zastanawiam się co może z tego wyniknąć. Nie chcę gdybać i planować. Chce coś zrobić.


                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz