niedziela, 20 listopada 2011

.milczeniem do mnie mów

Chociaż za oknami nie widać jeszcze typowej zimy, bo śnieg jakoś w tym roku nie zrobił nam jeszcze niespodzianki, to czuję już nadchodzące święta. Sklepowe wystawy, może na wyrost przypominają nam o zbliżającym się szale zakupów, sprzątaniu i pieczeniu ciast, mimo wszystko w tym roku nie mogę doczekać się pierwszej gwiazdki.
W drodze do szkoły widziałam, że lodowisko już powoli zaczyna funkcjonować. Dziubku !..nie myśl, że Ci odpuszczę! :* Obecność obowiązkowa!
Ogólnie to wpadłam w szał kupowania prezentów. Już mniej więcej wiem, co chcę i komu kupić,czekam tylko na jakąś grubszą wypłatę i GO! :) 
Tak czy siak nie mogę uwierzyć w jedno.... znów jestem happy! Wszystko ułożyło się tak jak być powinno. Już nie jestem chyba tak nieznośną babą jak ostatnim czasy to bywało (przynajmniej mam taką nadzieję). Nareszcie spokój i wytchnienie. W dużej roli to zasługa Dziubka mojego, który staje na głowie by tylko sprostać moim oczekiwaniom. I muszę mu przyznać...udało mu się zapanować nam rzeczą, na której mi bardzo zależało-"milczeniem do mnie mów" .W domu też sytuacja się ustabilizowała. Można powiedzieć, że znalazłam tutaj swoje miejsce w hierarchii, nawet zaczęto liczyć się z moi zdaniem. System funkcjonowania na uczelni stał mi się już bliższy i nawet ta straszna łacina już tak bardzo mi nie wadzi. Zatem oby do świąt w takim humorku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz