piątek, 13 marca 2015

.jestem inna

Razem z nią umarła jakaś część mnie. Minął tydzień, a moja pamięć , jakby podziurawiona - pamiętam coraz mniej. Obrazy wydają się rozmyte. Nie widzę jej twarzy. I ona jest mi tak obca - choć tak bardzo bliska.
Ciało odmówiło posłuszeństwa. Zwyczajnie się poddało. Zalewa mnie bezsilność. Gorączka rośnie. Nie mam sił walczyć. I myśli przestały krążyć nerwowo po głowie. Spokój. Bezsilność. Wszystko jedno. Nie radzę sobie z tym wszystkim. I czuję, że nie prędko wrócę do formy. Z zewnątrz świat upomina się o mnie. Krzyczy bezlitośnie bym wróciła i zajęła się tym wszystkim czym zajmowałam się do tej pory. Nie potrafię. Zamknęłam się w domu na dwa tygodnie. Przespałam wiele godzin. Opadłam z sił. I nie jest mi tu dobrze, i nie jest mi tu źle. Moje małe serce, toczy od środka dziwna choroba. Nie mogę jej nazwać i nie potrafię jej wyleczyć. Nic nie jest w stanie zrobić na mnie wrażenia. I już nawet przestałam go szukać. Czuję jakby moja dusza umarła i odeszła razem z nią. I nie wiem jakim cudem ja sama, z krwi i kości to przeżyłam. I widzę jak daleko leży granica moich możliwości - i jeszcze bardziej się siebie boję, bo wiem, że mogę naprawdę wszystko przeżyć. Ta pewność napełnia mnie ogromną niepewnością. I znów bardziej obca i dzika sama dla siebie się staje. Znów cisza. Myśli śpią. Mnie też już ciągnie do łóżka. 
I nie wiem na co czekam. Nie wiem czego chcę. Złoszczę się bo wszystko wokół mnie jest takie jak było - a ja jestem inna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz