sobota, 9 sierpnia 2014

.obsesja

Czuje się wyjątkowo podle. W żyłach, złość miesza mi się z bezradnością. Czuję jak ciśnienie rozsadza mi powoli głowę. To wszystko przeze mnie. Przez chwilę, uwierzyłam, że może być dobrze. Nawet uśmiechnęłam się kilka razy. O jeden raz za dużo widocznie. Znów coś musi ściągać mnie do ziemi ...ściągać ...na szare dno.
Odechciewa mi się żyć. Straciłam apetyt, nadzieję i chęci na cokolwiek. Czuję, że wszystko wymyka mi się z rąk., że tracę kontrolę. Najchętniej nie wychodziłabym z domu. Mogłabym mieć nad wszystkim kontrolę, i zareagować w odpowiednim czasie, gdyby wymagała tego sytuacja. A tak .... ciągle mnie nie ma. Przeraża mnie odległość 20 km. Do domu to jakieś pół godziny jazdy.... za daleko. Chciałabym móc mieć wszystko w zasięgu wzroku. Chciałabym, żeby było dobrze.
Boje się. Tak strasznie się boję, że nie myślę o niczym innym. To wszystko stało się moją obsesją. Nie jestem w stanie nad tym zapanować. Jestem w stanie oddać wszystko, by tylko było dobrze. Mogę być ciągle nieszczęśliwa, ale niech zły los zostawi ich w spokoju. Ja wytrzymam co najgorsze. Dam sobie radę - zawsze dawałam. Ale nie oni. Niech wszystko co złe da im spokój.
Czuję jak coś ściska mnie w gardle. Z trudnością powstrzymuje napływające do oczu łzy. W wewnętrznej stronie dłoni odbite paznokcie. To nie pomaga..... nic nie pomaga. Znów nie zasnę.... lub ze zmęczenia...gdy wypłaczę się w poduszkę. Będę wyć....do księżyca, co wścibsko zagląda przez okno do mojego pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz