poniedziałek, 4 sierpnia 2014

. cornflakes

Jeszcze czuję na sobie słodki zapach peelingu morelowego. W powietrzu miesza się on z kukurydzianą nutą płatków cornflakes, które bez najmniejszych wyrzutów sumienia, chrupię tak głośno, że ledwie co wychwytują, wypływający z głośników telewizora głos lektora.

Tak. Rzeczywiście, mocno zwracam uwagę na rożne zapachy. Szczególnie działają na mnie zapachy aromatycznych potraw i męskich perfum. Sama już zaplanowałam jakie będę na siebie nosić, kiedy przyjdzie pora na jesienne płaszczyki i kolory brązu. Co do męskich perfum... to jedna z tych rzeczy, na które poza zadbanymi dłońmi i zębami, zwracam uwagę, patrząc na mężczyznę. Z resztą chyba nie jestem zbyt oryginalna i wyjątkowa - podejrzewam, że większość kobiet lubi zadbanych i pachnących korzenną nutą mężczyzn.

Całkowicie odpuściłam sobie, całe to rozmyślania o zaręczynach, ślubnych sukniach i całym tym białym zamieszaniu. Doszłam do wniosku, że nie da mi to szczęścia. W najbliższym czasie i tak nie mogłoby mieć to miejsca. Z resztą po co komplikować sobie i tak pokręcone życie. Na razie dobrze mi tak jak jest. Niezależność, swoboda.... żadnych tych rodzinnych problemów i spotkań. Wszystko tak jak chce ja. I to wystarczy. Do tanga trzeba dwojga czy jakoś tak ...więc na razie nie ma o czym mówić.

Powoli kończą się kukurydziane cornflakes. Powoli kończę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz