sobota, 1 lutego 2014

. moje granice

Nietypowy był dziś dzień. Zrobiłam mniej niz zakładałam. Udało mi się napisać kilka zdań, może kilkanaście. A poza tym udało mi się upiec rogaliki z dżemem i pospać po obiedzie jakąś godzinkę z minutami.


Poza tym znów mam wrażenie, że stoję obok siebie i oglądam swoje życie z niemej odległości. Mechanicznie wstaję z łózka i codziennie powielam te same czynności. Odnoszę wrażenie, że nic nie jest już w stanie mnie uszczęśliwić czy rozbawić. Stałam się jakaś taka płaczliwa i rozedrgana. To nie to, że się teraz boję czy nie mam siły. To po prostu jakiś pieprzony zanik uczuć. Z tych zostały mi tylko nerwy i złość. Nic więcej i ponad to. To co przedtem sprawiało mi przyjemność - teraz jest czymś zwyczajnym. Nie widzę już magii ulotnych chwil. Nie wiem czego tak naprawdę chcę. Prócz tych materialnych wyznaczników wszystko inne pozostaje dla mnie nieznane. Kim się stałam..... lub może czym teraz jestem ? Zacierają się moje granice ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz