wtorek, 13 sierpnia 2013

.poza mną

Po krótkiej, nieplanowanej przerwie, znów jestem. Chyba musiałam odpocząć od siebie ( o ile to w ogóle możliwe). Chyba mogę powiedzieć, że trochę się pozbierałam. Nie wiem właściwie, jaki nowy obrałam cel. Nie wiem, czy po prostu sobie odpuściłam czy coś zrozumiałam. To stało się samo. Ot tak jakby poza mną. 

Dziś przespałam cały dzień. Chyba musiałam odpocząć po wczorajszym. Za dużo emocji, za dużo myśli i górskie powietrze, dały się we znaki wystarczająco mocno, by spędzić większą częśc dnia w łóżku. Znów nieposłuszne oczy skierowały mnie na coś czego chyba nie chciałam widzieć.
Jednak mimo wszystkich małych usterek i napięć myśli wyjazd uważam za udany. Sam fakt, że ja tam byłam był raczej mało zadowalający. Cieszę się bardzo, że mogłam zabrać tam kogoś, kto naprawdę chciał zobaczyć coś więcej. Zależało mi, by właśnie w takim, a nie innym składzie wybrać się w góry.  Czuję się spełniona. Można powiedzieć, że małe marzenia się spełniają. 
Wszystko to jednak nie byłoby możliwe, bez niego.

Jest już połowa sierpnia. Dopiero dziś dotarło do mnie, że powinnam zabrać się konkretnie za swoją pracę licencjacką. We wrześniu czekają mnie praktyki, którym poświęcić muszę dużą część czasu. Przede mną jeszcze weekend pełen muzycznych wrażeń...sesja zdjęciowa, za którą totalnie nie wiem jak się zabrać i wyjazd niespodzianka organizowany przez mojego W. 

Mam wyrzuty sumienia, że tak bardzo poświęca się dla mnie. Tak wiele dla mnie robi. A ja nie mogę dać mu niczego. Czasami złoszczę się, że mi pomaga, bo zawsze chciałam być niezależna i samodzielna. Jednak dobrze wiem, że bez niego, nie dałabym teraz w wielku sprawach rady. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz