piątek, 7 czerwca 2013

.niezauważalna

Ciiiiiicho whodzę do domu. W telewizji leci pierwszy z kolejki dzisiejszych seriali. Czekam do reklamy by zagotować sobie wodę na herbatę. Mogłabym oczywiście zrobić to wczesniej, ale nie chcę wysłuchiwać puszczonych ni to na wiatr komentarzy. Zabieram wszystkie swoje rzeczy do pokoju. Herbatę też. Po schodach staram się stąpać delikatnie, by nie 'tupać nożyskami jak słoń'. Zamkam drzwi. W pokoju pachnie jeszcze perfumami. Od rana okno było zamknięte. Otwieram więc szklaną ścianę i wpuszczam trochę chłodnego powietrza. Siadam na łózku i łapię kilka głębszych oddechów. Próbuję nie dopuszczać do siebie tego co dzieje się kilka metrów pode mną.

Mecz. Z pewnością w telewizji transmitowany jest mecz. Wszakże wiedziałam już wczoraj, że są jakieś rozgrywki, ale poprzez docierające z dołu urywki okrzyków, wiem, że to teraz. Podekscytowani domownicy przekrzykują się w wulgarnych komentarzach. Kolorowy obraz zminimalizowanych ludzików wlewa się do ich tępych głow. 

A. sprawił sobie nową zabawkę. Dość kosztowną jak na mój gust, ale przecież jest dorosły - wie co robi. Tak, wszyscy dorośli wiedzą co robią.  Czasami wstydzę się, że należę do grona wyróżnionych dowodem osobistym. Czuję się taka 'dziecinna'.

Z tego wszystkiego odechciało mi się jeść. Przejadły mi się samotne wieczory. Z nadzieję czekam jakiejś zmiany. Ale nie nadchodzą nawet najmniejsze. Zastanawiam się codziennie jak nie widzieć już nic więcej. Nie pomaga obojętność. Nie pomaga nic. 

Tak mi się wydaje, że dla wszystkich bez wyjątku byłby lepiej gdyb mnie nie było. A jeśli już to niech sobie będę - niezauważalna. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym komukolwiek przeszkadzać. Ale od czego jest życie... coś musi mne wciąż zaskakiwać.
A. miałby mniej wydatków. Choć i tak kosztuje go mniej niż utrzymanie dużego psa. Jednak miałby mniej. W domu mieliby święty spokój. Nikt by im nie oddychał za głośno, nie słyszeliby moich kroków, nie musialiby udawać, że coś ich obchodzę. Wszystko byłoby takie proste. 

Koleny raz utwierdzam się w przekonaniu, że tylko na siebie mogę liczyć. Jednak gdzie mam zostawiać swoje złe myśli i obawy ? Gdzie mam się wypłakiwać w gorsze dni ? ... 

Zastanawiam się, czy trafię jeszcze na kogoś ciekawego. Myśl, że spotkać mogę ją/jego, myśl, że nie będa ograniczać się do odpoczynku przed tv daje mi nadzieję na sama nie wiem co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz