środa, 30 marca 2016

.moja śmierć

Zgubiłam wszystkie myśli. Dzisiejszy wiatr zabrał je gdzieś daleko. Są poza mną. Mam wrażenie, że znów zaczynam od zera. Choć w zasadzie znam doskonale tą sytuację. Już nie po raz pierwszy, nie po raz drugi i nie po raz trzeci ... znam to uczucie, ten stan bezradności. Znów czuję jak we krwi rośnie złość i opływa mnie całą .... dziś nie jest mi zimno. Po raz setny zaciskam dłonie....paznokcie wbijają się w skórę....wracam. Świadomość powoli wraca.... złość mija....utlenia się jak zapach porannej kawy ... w końcu zniknie. Każdy kolejny oddech jest cięższy od poprzedniego. Nie pomaga uchylone okno i mroźne jeszcze powietrze z zewnątrz. I znów na myśl przychodzi mi ta piosenka..... z miłości leczy tylko śmierć.... lecz na śmierć nie każdy może sobie pozwolić. Mnie na nią nie stać. Zwyczajnie się boję.... poza tym.... co by to zmieniło. Tylko dla mnie byłaby to w pewnym sensie ulga. Co z tymi co zostaną ..... Moja śmierć nie uleczyłaby nikogo ... przynajmniej nie z miłości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz