wtorek, 26 stycznia 2016

.mimowolnie

Mimowolnie wpadłam w pędzący wir nowych zadań i obowiązków. Wszystko na razie się układa. Wszystko przyprawione garścią nerwów i niespokojnych nocy - ale warto dla takich chwil jak dziś - dla chwil, kiedy choć przez moment łatwiej się oddycha. 
Od jutra, od rana kolejny dzień walki. Dzisiejsze popołudnie jest tylko i wyłącznie dla mnie. Jutro wieczorem świętujemy razem moje małe sukcesy.
Marzną mi ręce. Widzę jak opuszki palców kurczą się jak po basenie, a skóra na dłoniach robi się nieprzyjemnie szara. Zimno mi od kilku dni - bez większego powodu, nie zważając na to czy za oknem pada śnie czy nie. Zmęczenie, potrzeba spokoju powoli zabierają mi życie - ucieka mi przez palce ...dosłownie. Ale nie ucieka tym razem w złym znaczeniu. Wszystko dzieje się tak szybko. Czas ucieka za szybko, a ja łapię tylko co druga chwilę, a reszta wymyka się gdzieś obok, uciekając w zapomnienie. 
Od listopada minęły już prawie cztery miesiące ... jak szybko zleciało. Mam wrażenie, że czas w ogóle nie da mi taryfy ulgowej i zanim się obejrzę będzie już lato, obrona pracy magisterskiej i ... i nie wiem co dalej. Praca to z pewnością. A co więcej ....zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Niech dzieje się dużo i szybko. Niech dzieje się wszystko - tylko wszystko co dobre.... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz