sobota, 13 września 2014

. rosa

Wstałam jakieś 7 godzin temu, a mam wrażenia jakby minęły dopiero dwie....może trzy. Ale na pewno nie siedem. Wybrałam się na maliny, jak rosa jeszcze kurczowo trzymała się trawy. Nie daleko ... do ogródka, za domem...rosną jakieś trzy karłowate krzaczki, z tymi dobrymi owocami. Standardowo wypiłam wcześniej duży kubek kawy. Zjadłam jeszcze kawałek sernika bananowego... ale chyba to nie moje smaki...banan w galaretce... zdecydowanie nie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz