sobota, 18 stycznia 2014

.ciężar codzienności

Zastanawiam się po co to wszystko. Za pół roku skończę studia ... i co dalej ? Sama nie wiem. Po co każdego dnia staję przed lustrem i dokładnie tuszuję rzęsy ? Tego też nie wiem. Nie widzę sensu w tym co robię ... nie rozumiem do końca tego co czytam - nie pamiętam. Bo nie chcę lub już nie potrafię.

Znów czuję się wyprana w uczuć ... wszystko robię mechanicznie - oby do przodu - nic więcej. Zdać, zaliczyć, przeczytać, kupić. Tak każdego dnia. Bez uśmiechu na twarzy, bez satysfakcji czy zdenerwowania choćby. Całe te studia trać sens. Od rana do wieczora tylko studia - nie ma szans na coś więcej. Nie ma sił.

Przygniótł mnie chyba ciężar codzienności - bez nadziej na jakąkolwiek odmianę. Codziennie to samo - do znudzenia. Sama nie potrafię zebrać się do czegoś więcej. Niby chciałabym gdzieś wyjść, coś zrobić, potańczyć, porozmawiać. Sama jednak nie mogę ruszyć się z miejsca. Zaczynam się czuć jak trzydziestolatka z dzieckiem na karku. Nieatrakcyjna i zmęczona - kobieta robot. Nic ponad to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz